Na początku napomknę jedynie, iż
wpis ten czekał ponad dwa lata na to, abym wreszcie nad nim usiadł i
opublikował go na tym blogu. Do Kowalewka – miejscowości niedaleko Konina, w
której urodziła się Zofia Urbanowska (1849–1939), wybraliśmy się w wakacje 2018 roku. W
odrestaurowanym budynku dworku, w którym urodziła się i mieszkała pisarka,
znajduje się jej izba pamięci. W celu odwiedzenia tego miejsca skontaktowałem
się z Domem Kultury OSP im. Z. Urbanowskiej w Kowalewku, aby umówić naszą
wizytę. Warto dodać, iż izba została otwarta dla zwiedzających już w 2004 (w 155
rocznicę urodzin i 65 rocznicę śmierci pisarki).




Izba pamięci zajmuje jedno duże
pomieszczenie, w którym w formie wystawy poznać możemy biografię pisarki oraz
zapoznać się z jej twórczością (dostępne są stare wydania jej książek, cytaty z
wybranych dzieł), obejrzeć jej portret oraz popiersie, podziwiać wyposażenie
dworku z czasów dzieciństwa pisarki. Wizyta w tym miejscu zajmuje około 30
minut. Towarzysząca nam pani Dorota Eltman, dyrektorka Gminnej Bibliotece Publicznej w
Rzgowie (która to instytucja sprawuje pieczę nad izbą), bardzo ciekawie
opowiadała o recepcji twórczości autorki Księżniczki
(1886) oraz o okolicznych miejscach związanych z pisarką. Za jej sugestią odwiedziliśmy znajdujący
się w Sławsku zabytkowy kościół pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca, w którym
pisarka została ochrzczona. Warto do tego miejsca zajrzeć, gdyż jest ono bardzo
urokliwe.

W Koninie z kolei znajduje się Szkoła
Podstawowa nr 1, przed którą stoi pomnik pisarki. Niedaleko od niej znajduje
się dworek, w którym zamieszkała około 1913 roku po powrocie z Warszawy (z
którą związana była około 40 lat). Za twórczość literacką i służbę ojczyźnie
została odznaczona Srebrnym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literackiej
oraz Krzyżem Polonia Restituta i Honorowym Obywatelstwem Konina. Dom ten był
pierwotnie majątkiem matki pisarki, Katarzyny Urbanowskiej de domo Modelskiej – obecnie
mieści się w nim Urząd Stanu Cywilnego. Na elewacji dworku przy ulicy noszącej
imię pisarki znajduje się tablica pamiątkowa zaprojektowana przez Marikę
Sypniewską z portretem Zofii Urbanowskiej (jeśli przyjrzymy się uważnie, dostrzeżemy tam Gucia przemienionego w owada...)
Rysunek dworku Urbanowskiej z lat międzywojennych (źródło: https://audiovis.nac.gov.pl/)
Warto również wstąpić na
„konińskie powązki”, czyli cmentarz przy ul. Kolskiej. Na terenie tej wielkiej
nekropolii znajduje się okazały pomnik pisarki, która zmarła w 1939 roku.
Miasto jest bardzo dumne ze swojej wielkiej pisarki, upamiętniając jej osobę na
tak wiele różnych sposobów.
Wielbicielem twórczości pisarki
był Czesław Miłosz, który nazwał jeden ze swoich zbiorów poetyckich właśnie
tytułem moralizatorskiej powiastki dla dzieci autorstwa konińskiej pisarki – Gucio zaczarowany (1884 [Z. Urbanowska],
1965 [Cz. Miłosz]). Książeczka ta została również wspomniana we wczesnym
utworze poety zatytułowanym Młodość pana
Twardowskiego (1914):
Nie wiem, czy
skutkiem to jest tej książeczki,
Że mi się
baśnie śnią ciągle o różach,
O złotych
pszczołach nad łanami hreczki,
I o motylach,
dalekich podróżach...
Morał
straciłem cudownej powieści,
Nie wiem, czy
wszystko pracuje na świecie,
Wiem jedno:
wszystko jest cudownej treści
I w wieniec
dźwięków i barwy się plecie,
Wiem, że sam
chciałbym być takim motylem,
Żyć – w
słońcu skonać, skonać – nad kwietnym badylem...
Warto przytoczyć wypowiedzi
Jarosława Iwaszkiewicza, który w dzieciństwie zaczytywał się twórczością
Urbanowskiej. W swoich dziennikach pod datą 25 czerwca 1945 roku napisał:
Każdy mnie pyta w Koninie: czy widział pan już domek Zofii
Urbanowskiej? Oczywiście jest to pierwsze miejsce, dokąd miejscowi kierują
przyjezdnych. Zabawny domek, zapadły w ziemię, dawniej przykryty cały dzikim
winem, teraz obciętym i więdnącym na drewnianych balkonikach sczerniałych
dachówek. Pamięć o Zofii Urbanowskiej przechowuje się tutaj jak o miejscowej
świętej. Dobrze byłoby, gdyby każde z miasteczek miało takiego patrona lub
patronkę. Przyznam się, że ze wzruszeniem patrzę na domek, gdzie czytała i
pracowała autorka popularnych powieści dla dzieci i młodzieży. Na jej Guciu
zaczarowanym uczyłem się czytać, sam
jeden siedząc w kąciku, zaniedbany, podczas ciężkiej choroby mamy, ściskając
tomik w żółtej okładce, który otwierał przede mną szeroki teren, był bramą
wejściową do olbrzymiego świata książek. Siostry entuzjazmowały się potem ową Księżniczką, gdzie Urbanowska opisywała zapewne własne
dzieje rozpieszczonej panny z zamożnego domu, która musi się zabrać do pracy
przechodząc przez wszystkie etapy walk wewnętrznych i upokorzeń. Niedawno
jeszcze dawałem moim córkom Księżniczkę
do czytania. Kolory zbladły, powieść stała się historyczna, ale teza została
zawsze aktualna. A Niezgodni królewicze?
A Atlanta? Ileż wspomnień, ileż
dziecięcej wdzięczności gromadzi się wokoło tego domku, otoczonego czcią
mieszkańców Konina?
Niech ten piękny cytat zachęci
wszystkich wielbicieli Urbanowskiej do odwiedzenia zarówno Kowalewka, jak i
Konina; najlepiej latem, wtedy bowiem wielkopolska kraina rozkwita
najpiękniejszymi barwami.
Dopisek z dnia 20 września 2020
Dodaję poniżej jeszcze dwie wypowiedzi wielkich poetów, aby podkreślić, jak wielki wpływ na ich twórczość miały przeczytane przez nich w dzieciństwie dziełka Zofii Urbanowskiej – z zewnątrz dość niepozorne, dziś zapomniane, a jednak – wciąż jeszcze mające swe oddźwięki tu i tam...
(Źródło: Z. Urbanowska, Gucio zaczarowany, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1989)