poniedziałek, 16 września 2019

Vivien / William Babington Maxwell

Przyznam szczerze, iż do lektury tej powieści zachęciła mnie przede wszystkim osoba tłumaczki – pani Janiny Zawiszy-Krasuckiej, o której jakiś czas temu pisaliśmy wespół z Agnieszką Maruszewską na łamach Domu Echa/Echo Lodge. Tłumaczka kilku części cyklu o Ani Shirley jak również Historynki autorstwa L.M. Montgomery okazała się być na tyle fascynującą i owianą pewną tajemnicą postacią, iż tytuły przez nią tłumaczone pozostają dla nas zapewne jedynym medium, poprzez które możemy z nią dzisiaj obcować...

Okładka pierwszego wydania powieści Vivien (1 tom) z 1938 w Powszechnej Spółce Wydawniczej "Płomień"

Zapoznanie się z Vivien okazało się o tyle nietrudne, iż powieść ta (wydana u nas w trzech osobno zatytułowanych tomach) była jednym z tych międzywojennych bestsellerów, które zostały wznowione po 1989 roku. Dziś, jeśli ktoś byłby ciekawy, może czytać pierwsze polskie wydania z końca lat 30-tych XX wieku również w serwisie Polona, które są tam dostępne w wersji zdigitalizowanej.
W. B. Maxwell

Co zaś do samej powieści i jej autora... Dziś nazwisko W.B. (Williama Babingtona) Maxwella niewielu nawet zakochanym w starych książkach osobom cokolwiek powie, a warto zauważyć, iż ten brytyjski pisarz (1866–1938), epigon epoki wiktoriańskiej i edwardiańskiej, który mimo zaawansowanego wieku (50 lat) został wraz z wybuchem Wielkiej Wojny porucznikiem Królewskich Fizylierów (brytyjski 7 Pułk Piechoty), był swego czasu w Polsce pisarzem niezwykle często tłumaczonym i wręcz popularnym. Patrząc nawet pobieżnie na jego polską bibliografię można bez trudu zauważyć, iż zdobyta na przełomie lat 20-tych i 30-tych XX wieku popularność pisarza utrzymywała się prężnie aż do wybuchu II wojny światowej, po czym przeminęła na zawsze (tytuły te ukazały się w lwiej części w różnych warszawskich wydawnictwach, pojedyncze również w wydawnictwach lwowskich; sporo nazwisk z pewnością będzie znajoma dla fanów literatury wydawanej w okresie międzywojennym).

Rok publikacji
Tytuł polski
Tłumacz(ka)
[1929]
Życie jest piękne
Lucyna Matysek-Majewska
[1929]
Strzeżony płomień
Lucyna Matysek-Majewska
[1929]
Fernanda
Lucyna Matysek-Majewska
[ca 1930]
Zbuntowana
Maria Rafałowicz-Radwanowa
1933
Zielony ołtarz
Karolina Beylin
1933
Oto mój mąż
Maria Rafałowicz-Radwanowa
1933
Jej królestwo
Róża Centnerszwerowa
1934
Podróż przez życie
Herminia Bukowska
1936
Pałac na przedmieściu
Anna Kierska
1936
Po burzy
Anna Kierska
1938 [i.e. 1937]
Spełnione marzenia
Zofia Czerwieńska
1937
Pan z towarzystwa
Karolina Beylin
1937
Prorok
Herminia Bukowska
1937
Gabriela
Marceli Mark
1937
Sir Gerard
Marceli Mark
[1938]
Vivien
Janina Zawisza-Krasucka
[1938]
Pragnienie serca
Marceli  Mark
1938
Przekleństwo milionów
Herminia Bukowska
1939
Nowe życie Vivien
Janina Zawisza-Krasucka
[1939]
Zwycięstwo Vivien
Janina Zawisza-Krasucka
1939
Jej synowie
Mieczysław Markowski
1939
Panowie Churchill
Mieczysław Markowski

O czym jest w ogóle Vivien? Ta przedziwna powieść, która ukazała się w 1905 roku, jeszcze na samym początku XX wieku, w czasach, kiedy w praktyce wyglądało cały czas tak samo jak u schyłku wieku XIX, a wydana w Polsce przeszło 30 lat(!) później, w trzech oddzielnych częściach, zatytułowanych kolejno Vivien (1938), Nowe życie Vivien i Zwycięstwo Vivien (1939)?

Bohaterką jest młoda dziewczyna, która poznajemy jeszcze w kołysce – w baśniowym wprowadzeniu pisarz ewokuje scenę wyjętą jakby z baśni o śpiącej królewnie, gdzie nad kołyską nowonarodzonej dziewczynki stają wróżki, obdarowując ją prezentami, które zdeterminują w przyszłości jej los. Należy wiedzieć, iż Vivien pochodzi z bardzo dziwnego domu – ojciec, prawdziwy londyński tyran, stały bywalec klubu, przedstawiciel bogatego mieszczaństwa, ale z przybierającymi wręcz chorobliwe rozmiary pretensjami do tytułów arystokratycznych, ożenił się z pochodzącą z podupadłego rodu arystokratką, która wkrótce – wykończona stresującym życiem w ciężkich warunkach lokalowych – umiera. Jako że ojciec-utracjusz o wychowywaniu dzieci nie ma bladego pojęcia, Vivien (nazwana tak przez niego na cześć wróżki z legend arturiańskich [znanej również pod iminiem Nimue]) trafia do żeńskiej szkoły z internatem. O czym nie wie, to fakt, iż ojciec przez lata nie płaci za jej edukację. Dobra właścicielka szkoły po ogłoszeniu bankructwa wyjawia Vivien ten sekret, dzieląc się z nią ostatnimi zaoszczędzonymi funtami. Dziewczyna, już nastolatka, postanawia – wbrew woli ojca, a wręcz ku jego zniesmaczeniu – podjąć pracę zarobkową. Trafia do sklepu z luksusowymi bluzkami, które w ostatniej dekadzie XIX wieku robią w Londynie prawdziwą furorę. Obsługując bogate arystokratki nawet nie zdaje sobie sprawy, ile niebezpieczeństw na nią czyha – biedną, naiwną ekspedientkę. Towarzyszący często swoim kuzynkom bogaci młodzi dżentelmeni będą starali się zrobić wszystko, aby w niegodny sposób zdobyć młodą dziewczynę, a ta – w swej naiwności – doświadczy niejednego nieszczęścia, przy okazji zakochując się w wizji swego wymarzonego księcia z bajki, którego w oficerkim mundurze i na koniu zobaczy podczas wojskowej defilady na jednym z londyńskich placów. Nie wie jeszcze, iż w przyszłości będzie pracowała jako sekretarka u ciotki czarującego młodego człowieka. Tymczasem ciągłe liczenie pieniędzy, nadmierna oszczędność (Vivien utrzymuje również swojego psa, dla którego jest w stanie odebrać sobie pożywienie od ust), niesprzyjający zdrowiu londyński klimat ostro nadwątlają zdrowie bohaterki.

Pierwsza część, przeładowana wręcz zwrotami akcji, ma bardzo dziwny charakter. Czytelnik łatwo wyczuwa, iż nad tytułową bohaterką wisi jakieś fatum, pojawia się często uczucie niepokoju, a Londyn, opisywany tu z we wczesnym XX wieku, jawi się jako miasto mroczne, pełne niebezpieczeństw, nieco nawet zwyrodniałe – a akcja powieści rozgrywa się przecież w ostatniej dekadzie XIX wieku, uznanej za jedną z najbarwniejszych dla tego miasta w belle époque!

Aby szczegółowo streścić całość powieści, potrzebowałbym zdecydowanie więcej miejsca, dlatego też pozwolę sobie jedynie napomkąć, jakich wydarzeń dotykać będą kolejne części. Vivien, jako sekretarka, trafi na angielską prowincję, gdzie będzie wiodła życie godne i spokojne u boku trudnej z charakteru arystokratki, a otoczony przez nią platoniczną miłością książę, spotykany w Londynie, okaże się ukochanym bratankiem pracodawczyni. Vivien, ślepo zakochana w młodzieńcu, będzie z początku nieufnie, pomna na swoje wcześniejsze doświadczenia, odnosić siędo jego zalotów, wkrótce jednak rozłączy ich niespodziewanie wybuchła II wojna burska (1899–1902). Zarówno Vivien, jak i niespokojna, chorująca z niepokoju ciotka księcia, będą przeżywać pełne trwogi chwile, oczekując na jakąkolwiek wiadomość o losie zaginionego wojskowego. Jak zaś zakończy się ta historia?... Można się tego albo domyślić, albo przeczytać ponad 600 stron tej bardzo staroświeckiej prozy. Nieco zdradzi również poniższa recenzja, która ukazała się 13 czerwca 1939 roku w „Dzienniku poznańskim”.

"Dziennik Poznański" r. 81, nr 133 (13 czerwca 1939)

Jak wspomniałem, od samego początku lektury Vivien jawiła mi się jako powieść przedziwna. Czy faktycznie pokolenie naszych babć i dziadków zaczytywało się takimi powieścidłami w okresie międzywojennym? Po drugie, uczucie niepokoju, które towarzyszyło mi nieustannie jej lekturze, utwierdziło mnie w przekonaniu, iż nie była to nigdy powieść przeznaczona dla młodego czytelnika, mimo iż zawiera ona sporo przestróg; aluzje seksualne są jednak bardzo oczywiste, a jedna z mocniejszych  scen opisuje nawet niedoszły gwałt na bohaterce.

Rzeczą dla mnie najbardziej zastanawiającą jest jednak sam fakt ukazania się tej wczesno-edwardiańskiej powieści w Polsce ponad 33 lata po jej premierze; co mogło jeszcze wzbudzić zainteresowanie tak czasowo odległą tematyką? Kiedy Vivien ukazała się w Angili w 1905, mogła uchodzić za powieść współczesną, opisującą dole i niedole rzuconego w wir wielkiego miasta zubożałego kopciuszka. Dla czytelnika anno domini 1938/1939 powieść ta miała jedynie smak dość mdłego, staroświeckiego czytadła... Na fakt przetłumaczenia i wypuszczenia na rynek wydawniczy tego tytułu wpłynąć musiała zatem ewidentnie poczytność Maxwella w tamtej dekadzie.

Co mnie jednak w tym tytule urzekło, to przedstawienie w nim wojny burskiej – w końcu jak często czytamy na ten temat w literaturze brytyjskiej, która tłumaczona była i jest w Polsce? Jak rzadko możemy spotkać w druku relacje o zmierzających na wojnę do południowej Afryki wygalantowanych żołnierzykach, i jakże nieczęsto tak egzotyczne nazwy Pretoria, Transwal czy Bloemfontein okraszają karty czytanych przez nas książek? Pod tym względem zaobserwować możemy też ciekawą zmianę: jak wielką tragedią była dla Brytyjczyków ta wojna jeszcze w 1905 roku, kiedy ukazała się Vivien, a jak małą namiastką wielkiej hekatomby stała się po 1918 roku.

Powieść dość malowniczo i szczegółowo przedstawia realia życia w Londynie na przełomie wieków XIX i XX, opisując zarówno warunki mieszkaniowe i pracy, kwestie komunikacji, ceny wydatków, ówczesną modę. Pojawia się również kilka odniesień historycznych: poza wspomnianą II wojną burską opisany jest też dość barwnie jubileusz 60-lecia panowania królowej Wiktorii, który przypadł na rok 1897. W tym miejscu należy również nadmienić o rażącym błędzie, którego dopuściła się nasza tłumaczka: mianowicie w pierwszym tomie polskiego wydania pojawia się – napisana w dodatku systemem cyfrowym – błędnie przetłumaczona data: 1907. A więc już pięć lat po zakończeniu II wojny burskiej i śmierci królowej Wiktorii! Tymczasem, co wyszło przy porównaniu z oryginałem, tłumaczka mylnie przełożyła angielskie „ninety-seven”, które dotyczyło jedynie końcowki daty 1897. W późniejszych częściach pojawiają sięodnośniki do kolejnych, nastepujących pod koniec XIX wieku dat, które przełożone są już poprawnie; tym bardziej dziwi fakt, iż tego rażącego błędu tłumaczka bądź wydawca nie usunęli w porę.


Trzy tomy tej swoistej trylogii o Vivien ukazały się w Powszechnej Spółce Wydawniczej „Płomień” w Warszawie, odpowiednio w roku 1938 (Vivien) oraz w 1939 (Nowe życie Vivien, Zwycięstwo Vivien). W roku 1991 wszystkie części zostały wznowione przez warszawskie wydawnictwo Kuba w tomikach o spójnej szacie graficznej, z portretowym wycięciem na obrazek w sztywnej okładce.

Okładki wznowień powieści z 1991 roku (wydawnictwo Kuba)

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe dzieje bibliograficzne! Ta lista jest imponująca - nie tylko pod względem liczby tytułów, ale i nazwisk tłumaczy: Rafałowicz-Radwanowa, Karolina Beylin, Centnerszwerowa. Nazwisk, które przewijały się w naszych montgomeriańskich poszukiwaniach.

    "Spokojne, optymistyczne, szlachetne" - widocznie dzisiejszy odbiór zmienia pryzmat osiemdziesięciu lat historii.

    Trzeba przyznać, że jak na wydawnictwa z lat 90-tych, szata graficzna okładek robi wrażenie solidnej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słowa tej recenzji miały być zdaje się zachętą do sięgnięcia po ten tytuł - aczkolwiek w moim odbiorze powieść absolutnie jako spokojnej bym nie określił...

      Lista tłumaczy cieszy znajomymi nazwiskami i jeszcze raz udowadnia, jaki to był niewielki światek tych warszawskich tłumaczy.

      Co do szaty graficznej, to prawda, robi ona tutaj wrażenie. Okładki składają się z dwóch stron w tekturze - po odkryciu "ramki" ukazuje się cały malunek, nakryty jedynie kolorową "narzutą".

      Usuń