Janka
i Janek (Jack and Jill) to już
ostatnia nieopisana dotąd powieść Louisy May Alcott, która ukazała się w
polskim przekładzie. Mówimy co prawda o publikacji dość wiekowej – polski
przekład Janiny Buchholtzowej ukazał się w Księgarni J. Przeworskiego w 1932.
Razem z opisywaną wcześniej powiastką W
cieniu bzów (Under the Lilacs) jest to jedyny tytuł Alcott, który w Polsce nie doczekał się
wznowienia.
Powieść ta ukazała się w 1880 roku w
bostońskich wydawnictwie Roberts Brothers z podtytułem a village story. Traktuje ona faktycznie o losach dwójki tytułowych
bohaterów – Janka i Janki (ich imiona w oryginale – Jack i Jill – przejęte
zostały przez autorkę ze znanej angielskiej rymowanki dziecięcej, w Polsce
nieznanej). Zamieszkują oni idylliczne miasteczko (w oryginale nazywające się
Harmony), obydwoje wychowują się bez ojców i są sąsiadami. Akcja powieści
rozpoczyna się w momencie, kiedy w następstwie tragicznego wypadku podczas
wyścigu sankowego dzieci zostają unieruchomione i przebywać muszą w swoich
łóżkach; sytuacja bogatego z domu Janka jest dużo lżejsza niż ubogiej Janki,
dziewczynce grozi bowiem trwałe kalectwo. Rodziny i przyjaciele dzieci nie poddają się jednak,
a matka Janka zaprasza Jankę wraz z jej matką do swojego domu. Dzieci nie tylko
kreatywnie spędzają czas, częstokroć odwiedzane przez swych kolegów i
koleżanki, ale w pewnym momencie zaczynają się również uczyć; widząc dobre
efekty takiej domowej nauki matka Janka dochodzi do wniosku, iż sama założy dla
dzieci domową szkołę, która nauczy ich zdecydowanie przydatniejszych rzeczy niż
skamieniała placówka o niepotrzebnie zaostrzonym rygorze (podobną krytykę
szkoły publicznej pamiętamy z Małych
kobietek (Little women, 1868),
gdzie w sprawie stosującego kary fizyczne nauczyciela interweniowała matka
sióstr March). W powieści mamy również do czynienia z ulubionym motywem autorki
zabawą w teatr. Jak nietrudno się domyślić, historia kończy się szczęśliwie:
Janka jest w stanie zupełnie wyzdrowieć, zbawienny wpływ na nią mają wakacje
nad morzem.
Nie jest więc Janka i Janek porywającą powieścią, gdyż właściwej fabuły jest w niej jak na lekarstwo; podobnie jak niektóre dziełka Szwajcarki Johanny Spyri (np. Kornelia [Cornelli wird erzogen], 1890) jest ona tak naprawdę podręcznikiem wychowawczym opakowanym w powieściowy kostium.
Polskiemu wydaniu (niestety dość niechlujnemu, zważywszy na liczne błędy edytorskie: ortografia, literówki] towarzyszyły anonimowe i anachroniczne (jak zazwyczaj u Przeworskiego, dostosowane raczej do lat międzywojennych) czarno-białe ilustracje. Po kresce artysty poznać można, iż był to ten sam „etatowy” ilustrator książek wydawanych przez Przeworskiego, przypominają one bardzo te dołączone do wydanego w tym samym roku egzemplarza Różyczki, również autorstwa Alcott.
Ciekawa jestem tego etatowego ilustratora... :)
OdpowiedzUsuńJa również - ale nie znalazłem o nim do tej pory żadnej wzmianki. Może jeszcze kiedyś objawi się jakieś nazwisko, albo chociaż inicjał.
UsuńKolejny bardzo ciekawy wpis. Przeczytałam z zainteresowaniem 😀 jestem ciekawa czy da się jeszcze gdzieś tę książkę kupić
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za przemiły komentarz. Mam nadzieję, że jest ona jeszcze gdzieś do dostania. Tytuł rzadki, ale na pewno jest egzemplarz w BN (niestety, nie ma wersji zdigitalizowanej na Polonie - ze względu na prawa autorskie do ilustracji...)
Usuń