Po raz kolejny spotykamy się z XIX-wieczną
niemiecką autorką bestsellerów, Eugenią Marlitt, tym razem przy okazji powieści Panienka ze starego młyna. Podobnie jak opisywana wcześniej Złota Elżunia, jej wcześniejsza powieść, również ten tytuł ma w Polsce
bardzo ciekawe dzieje wydawnicze.
Pierwsze polskie wydanie powieści
nastąpiło w 1932; Panienka ze starego
młyna: powieść autorki "Złotej Elżuni" wyszła w wydawnictwie J.
Przeworskiego w tłumaczeniu Janiny Buchholtzowej, która przetłumaczyła również
inne dwa tytuły Marlitt na język polski (Księżniczka
wrzosów, Hrabianka Gizela). Przy wznowieniu powieści w 1991 roku przez gdański Graf w serii "Vive l'Amour") wydawca na rewersie strony tytułowej podał błędnie informację, iż jest to tłumaczenie
powieści Die Frau mit den
Karfunkelsteinen; tymczasem kiedy zestawiłem ze sobą oryginał z polskim
tłumaczeniem okazało się, że chodzi zupełnie inny tekst! W dodatku chodzi tutaj
o błąd, który powielany był przy każdym kolejnym wznowieniu tytułu, a doszło do
tego dwukrotnie: w 1993
(warszawska Oficyna Wydawnicza „Kanon” w serii „Romanse do poduszki”) oraz w
2000 (warszawski „Ethos” w serii „W cieniu dorastających dziewcząt”).
Okładka pierwszego polskiego wydania powieści w formie książkowej z 1932 roku; ilustracje anonimowe i anachroniczne, jak zwykle w Księgarni J. Przeworskiego; porównując z ilustracjami zawartymi w Hrabiance Gizeli Marlitt i Różyczce Louisy May Alcott oraz innymi publikacjach wydawnictwa można założyć, że są one autorstwa tego samego ilustratora.
Udało mi się znaleźć odpowiednią
pozycję i stwierdzić, iż Buchholtzowa tłumaczyła powieść pod tytułem Im Hause des Kommerzienrates (ukazała
się ona w roku 1876 – a więc całą dekadę po Złotej
Elżuni), który to tytuł można by przełożyć jako W domu radcy handlowego – pod takim właśnie tytułem powieść ukazywała się odcinkami w
warszawskich „Kłosach” już w roku wydania oryginału, 1876 (tom XXII, w numerach 548–574) w formie dodatku. W tym samym roku na łamach słynnego warszawskego „Bluszczu”
(pisma tygodniowego ilustrowanego dla kobiet, nr 8–23 lutego) w swoim
seryjnym felietonie zatytułowanym Listy z zagranicy Józef Ignacy Kraszewski informował już
publiczność czytelniczą o sukcesie powieści w Niemczech.
Polski tytuł, Panienka ze starego młyna, został więc raczej nadany przez wydawcę w porozumieniu z tłumaczką jako bardziej atrakcyjny dla potencjalnych czytelników. Co ciekawe, powielanie błędnej informacji o oryginale Panienki ze starego młyna doprowadziło w czasach współczesnych do zestawienia ze sobą tytułów dwóch powieści jako alternatywnych dla opisywanej tutaj Im Hause des Kommerzienrates – w wersjach elektronicznych powieści zatem tytuł ten pojawia się niekiedy jako właśnie Dama z rubinami (czy nawet Dama w rubinach), który to tytuł jest wolnym tłumaczeniem tytułu Die Frau mit den Karfunkelsteinen (chociaż w tym wypadku chodzić może również o granaty czy spinele – niemiecki termin „Karfunkelstein” [ang. carbuncle, znany z twórczości Arthura Conan-Doyle’a: Błękitny Karbunkuł (ang. The Blue Carbuncle), 1892] ma w polszczyźnie swój odpowiednik, karbunkuł, który oznacza również „bliżej nieokreślony kamień szlachetny barwy czerwonej”). Rzeczona powieść ukazała się dopiero w 1885 roku (dwa lata przed śmiercią pisarki).
Polski tytuł, Panienka ze starego młyna, został więc raczej nadany przez wydawcę w porozumieniu z tłumaczką jako bardziej atrakcyjny dla potencjalnych czytelników. Co ciekawe, powielanie błędnej informacji o oryginale Panienki ze starego młyna doprowadziło w czasach współczesnych do zestawienia ze sobą tytułów dwóch powieści jako alternatywnych dla opisywanej tutaj Im Hause des Kommerzienrates – w wersjach elektronicznych powieści zatem tytuł ten pojawia się niekiedy jako właśnie Dama z rubinami (czy nawet Dama w rubinach), który to tytuł jest wolnym tłumaczeniem tytułu Die Frau mit den Karfunkelsteinen (chociaż w tym wypadku chodzić może również o granaty czy spinele – niemiecki termin „Karfunkelstein” [ang. carbuncle, znany z twórczości Arthura Conan-Doyle’a: Błękitny Karbunkuł (ang. The Blue Carbuncle), 1892] ma w polszczyźnie swój odpowiednik, karbunkuł, który oznacza również „bliżej nieokreślony kamień szlachetny barwy czerwonej”). Rzeczona powieść ukazała się dopiero w 1885 roku (dwa lata przed śmiercią pisarki).
Wznowienia powieści: w roku 1991 (Graf),1993 (Kanon) i 2000 (Ethos)
Aby jeszcze bardziej zagmatwać
sprawę muszę dodać, że Die Frau mit den
Karfunkelsteinen faktycznie po polsku została wydana, i to jeszcze w XIX
wieku, a więc na długo przez międzywojennym renesansem twórczości Marlitt w
Polsce. Powieść zatytułowana Dama z
rubinami, „wolny przekład Heleny z hr. Russockich Wilczyńskiej”, ukazała
się w Gródku nakładem prężnie w tamtym czasie działającej oficyny wydawniczej J.
Czaińskiego w 1888 roku (trzy lata po ukazaniu się oryginału).
Wznowienie powieści w formie e-booka: SAGA Books, spółka wydawnictwa Egmont (2018); błędnie podany tytuł oryginału w tym wypadku odnotowano również na okładce
Sama powieść opisuje dość zawikłane
losy arystokratycznej rodziny Römer, w której – jak zazwyczaj w historiach
Marlitt – dochodzi do konfliktu między potencjalnymi spadkobierczyniami fortuny
rodowej. Tytułowa panienka ze starego młyna – Kasia (niem. Käthe) jest jedynie
siostrą przyrodnią słabej i kalekiej Henrietty (kolejna taka postać w
twórczości pisarki, która sama cierpiała na schorzenie stawów i poruszała się
na wózku inwalidzkim) oraz przepięknej i jednocześnie emancypacyjnie
zorientowanej Flory, która jako negatywna bohaterka podbija serce doktora
Brucka, anielsko dobrego i wykształconego ziemianina. Kasia jest dziedziczką
olbrzymiej fortuny po swym dziadku, młynarzu (wywodzi się więc częściowo z
ludu, co jest solą w oku jej krewnym ze dworu), która zebrana została – jak się
potem dowiaduje – w wyniku spekulacji zbożem. Majątkiem nie może jeszcze
rozporządzać sama, dlatego też opiekę nad nim sprawuje jej kuzyn, tytułowy
(przynajmniej w oryginale niemieckim) radca handlowy Römer. Nie chciałbym
zdradzać wszystkich szczegółów i zwrotów akcji, w każdym razie fabuła tej
powiastki jest bardzo wciągająca, a czytelnicy, którzy zetknęli się z
pisarstwem Marlitt już wcześniej, odnajdą wśród wyjątkowo licznych postaci takie
typy, które pojawiały się w pozostałych utworach pisarki z Arnstadt.
W tej powieści Marlitt wykorzystała
nie tylko typowy dla niej motyw kalectwa kobiety (tutaj w postaci Henrietty,
która nazywana jest przez miejscowy, nienawidzący arystokracji lud
"karlicą" [niem. Zwerg]), ale również zagadnienie emancypacji kobiet
(Flora, jako kobieta niezależna, nie tylko pali publicznie papierosy, ale
poświęca spotkania i wieczorki towarzyskie na rzecz ciężkiej pracy literackiej,
tworząc swoje wielkie dzieło poświęcone kobietom). Nie brak tu również charakterystycznej
dla Marlitt walki z antysemityzmem – lud, który dowiaduje się o przejęciu
zarządu przetwórni przez nową radę, składającą się w większości z
przedsiębiorców pochodzenia żydowskiego, trwoży się, iż będzie przez owych
krwiopijców wyzyskiwany; radcę Römera, który również okazuje się spekulantem
giełdowym, trwogi te nic nie obchodzą. Bohaterka próbuje ułagodzić mieszkańców
wioski, inwestując swój majątek w wygodne i nowoczesne mieszkania dla nich
budowane na terenach parku dworskiego.
Przykładowe ilustracje z niemieckiego książkowego wydania powieści z 1889 roku (Stuttgart: Union Deutsche Verlagsgesellschaft); autorem ilustracji jest znany malarz niemiecki, Heinrich Schlitt
Polecam lekturę Panienki ze starego młyna wszystkim,
którzy pragną oderwać się na kilka chwil od otaczającego pędu świata po to, aby
zanurzyć się w sentymentalnych i, trzeba to z bólem przyznać, naiwnych
mrzonkach lat 70-tych XIX wieku. Powieść została sfilmowana w RFN w 1975 rokuł
w roli doktora Brucka wystąpił znany również w Polsce aktor Karlheinz Böhm,
wcielający się w popularnej serii filmów o Sissi w rolę cesarza Franciszka
Józefa I.
Dopisek z dnia 3 kwietnia 2019
W egzemplarzu Panienki ze starego młyna z 1932 znalazłem na końcu następujące reklamy dostępnych lub przygotowywanych wydań z księgarni J. Przeworskiego; znaleziska te prezentuję poniżej.
Dopisek z dnia 3 kwietnia 2019
W egzemplarzu Panienki ze starego młyna z 1932 znalazłem na końcu następujące reklamy dostępnych lub przygotowywanych wydań z księgarni J. Przeworskiego; znaleziska te prezentuję poniżej.
O rety! - co za poplątana bibliografia. Uwielbiam takie smaczki :). Ciekawe, i trochę irytujące, że we wznowieniach nikt nie pokusił się o weryfikację danych bibliograficznych.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda - w dodatku wygenerowano jeszcze nowy błąd, stąd pojawiający się w e-booku alternatywny tytuł powieści. Co i rusz zresztą na coś takiego natrafiam, łącznie z przekręconymi imieniem i nazwiskiem pisarki, domowymi tłumaczeniami tytułów itd. Tej pisarce swoją drogą przydałaby się jakaś monografia w Polsce, bo narosło wokół niej mnóstwo błędów.
Usuń