piątek, 18 września 2020

Z wizytą u Zofii Urbanowskiej w Kowalewku i Koninie

Na początku napomknę jedynie, iż wpis ten czekał ponad dwa lata na to, abym wreszcie nad nim usiadł i opublikował go na tym blogu. Do Kowalewka – miejscowości niedaleko Konina, w której urodziła się Zofia Urbanowska (1849–1939), wybraliśmy się w wakacje 2018 roku. W odrestaurowanym budynku dworku, w którym urodziła się i mieszkała pisarka, znajduje się jej izba pamięci. W celu odwiedzenia tego miejsca skontaktowałem się z Domem Kultury OSP im. Z. Urbanowskiej w Kowalewku, aby umówić naszą wizytę. Warto dodać, iż izba została otwarta dla zwiedzających już w 2004 (w 155 rocznicę urodzin i 65 rocznicę śmierci pisarki).



Izba pamięci zajmuje jedno duże pomieszczenie, w którym w formie wystawy poznać możemy biografię pisarki oraz zapoznać się z jej twórczością (dostępne są stare wydania jej książek, cytaty z wybranych dzieł), obejrzeć jej portret oraz popiersie, podziwiać wyposażenie dworku z czasów dzieciństwa pisarki. Wizyta w tym miejscu zajmuje około 30 minut. Towarzysząca nam pani Dorota Eltman, dyrektorka Gminnej Bibliotece Publicznej w Rzgowie (która to instytucja sprawuje pieczę nad izbą), bardzo ciekawie opowiadała o recepcji twórczości autorki Księżniczki (1886) oraz o okolicznych miejscach związanych z pisarką. Za jej sugestią odwiedziliśmy znajdujący się w Sławsku zabytkowy kościół pod wezwaniem Świętego Wawrzyńca, w którym pisarka została ochrzczona. Warto do tego miejsca zajrzeć, gdyż jest ono bardzo urokliwe.

W Koninie z kolei znajduje się Szkoła Podstawowa nr 1, przed którą stoi pomnik pisarki. Niedaleko od niej znajduje się dworek, w którym zamieszkała około 1913 roku po powrocie z Warszawy (z którą związana była około 40 lat). Za twórczość literacką i służbę ojczyźnie została odznaczona Srebrnym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literackiej oraz Krzyżem Polonia Restituta i Honorowym Obywatelstwem Konina. Dom ten był pierwotnie majątkiem matki pisarki, Katarzyny Urbanowskiej de domo Modelskiej  – obecnie mieści się w nim Urząd Stanu Cywilnego. Na elewacji dworku przy ulicy noszącej imię pisarki znajduje się tablica pamiątkowa zaprojektowana przez Marikę Sypniewską z portretem Zofii Urbanowskiej (jeśli przyjrzymy się uważnie, dostrzeżemy tam Gucia przemienionego w owada...)







Rysunek dworku Urbanowskiej z lat międzywojennych (źródło: https://audiovis.nac.gov.pl/)

Warto również wstąpić na „konińskie powązki”, czyli cmentarz przy ul. Kolskiej. Na terenie tej wielkiej nekropolii znajduje się okazały pomnik pisarki, która zmarła w 1939 roku. Miasto jest bardzo dumne ze swojej wielkiej pisarki, upamiętniając jej osobę na tak wiele różnych sposobów.


Wielbicielem twórczości pisarki był Czesław Miłosz, który nazwał jeden ze swoich zbiorów poetyckich właśnie tytułem moralizatorskiej powiastki dla dzieci autorstwa konińskiej pisarki – Gucio zaczarowany (1884 [Z. Urbanowska], 1965 [Cz. Miłosz]). Książeczka ta została również wspomniana we wczesnym utworze poety zatytułowanym Młodość pana Twardowskiego (1914):

Nie wiem, czy skutkiem to jest tej książeczki,

Że mi się baśnie śnią ciągle o różach,

O złotych pszczołach nad łanami hreczki,

I o motylach, dalekich podróżach...

Morał straciłem cudownej powieści,

Nie wiem, czy wszystko pracuje na świecie,

Wiem jedno: wszystko jest cudownej treści

I w wieniec dźwięków i barwy się plecie,

Wiem, że sam chciałbym być takim motylem,

Żyć – w słońcu skonać, skonać – nad kwietnym badylem...

Warto przytoczyć wypowiedzi Jarosława Iwaszkiewicza, który w dzieciństwie zaczytywał się twórczością Urbanowskiej. W swoich dziennikach pod datą 25 czerwca 1945 roku napisał:

Każdy mnie pyta w Koninie: czy widział pan już domek Zofii Urbanowskiej? Oczywiście jest to pierwsze miejsce, dokąd miejscowi kierują przyjezdnych. Zabawny domek, zapadły w ziemię, dawniej przykryty cały dzikim winem, teraz obciętym i więdnącym na drewnianych balkonikach sczerniałych dachówek. Pamięć o Zofii Urbanowskiej przechowuje się tutaj jak o miejscowej świętej. Dobrze byłoby, gdyby każde z miasteczek miało takiego patrona lub patronkę. Przyznam się, że ze wzruszeniem patrzę na domek, gdzie czytała i pracowała autorka popularnych powieści dla dzieci i młodzieży. Na jej Guciu zaczarowanym uczyłem się czytać, sam jeden siedząc w kąciku, zaniedbany, podczas ciężkiej choroby mamy, ściskając tomik w żółtej okładce, który otwierał przede mną szeroki teren, był bramą wejściową do olbrzymiego świata książek. Siostry entuzjazmowały się potem ową Księżniczką, gdzie Urbanowska opisywała zapewne własne dzieje rozpieszczonej panny z zamożnego domu, która musi się zabrać do pracy przechodząc przez wszystkie etapy walk wewnętrznych i upokorzeń. Niedawno jeszcze dawałem moim córkom Księżniczkę do czytania. Kolory zbladły, powieść stała się historyczna, ale teza została zawsze aktualna. A Niezgodni królewicze? A Atlanta? Ileż wspomnień, ileż dziecięcej wdzięczności gromadzi się wokoło tego domku, otoczonego czcią mieszkańców Konina?

Niech ten piękny cytat zachęci wszystkich wielbicieli Urbanowskiej do odwiedzenia zarówno Kowalewka, jak i Konina; najlepiej latem, wtedy bowiem wielkopolska kraina rozkwita najpiękniejszymi barwami.


Dopisek z dnia 20 września 2020

Dodaję poniżej jeszcze dwie wypowiedzi wielkich poetów, aby podkreślić, jak wielki wpływ na ich twórczość miały przeczytane przez nich w dzieciństwie dziełka Zofii Urbanowskiej – z zewnątrz dość niepozorne, dziś zapomniane, a jednak – wciąż jeszcze mające swe oddźwięki tu i tam...


(Źródło: Z. Urbanowska, Gucio zaczarowany, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1989)