wtorek, 20 sierpnia 2019

Ania z lechickich pól. Miłość Ani (tom 3) / Maria Dunin-Kozicka

Aby doprowadzić opowieść o trylogii Marii Dunin-Kozickiej do końca, należy jeszcze napisać kilka słów o ostatniej jej części, zatytułowanej Miłość Ani z podtytułem Powieść współczesna, wydanej w 1934 nakładem warszawskiego Domu Książki Polskiej.

Okładka wznowienia powieści z 1991 roku przez wydawnictwo AiR: Wema

Ania, jak sugeruje już sam tytuł, nie jest tutaj już małą dziewczynką, lecz młodą kobietą, przeżywającą swoje pierwsze rozterki miłosne – ale nie tylko, bo pamiętać należy, że dla tej wychowanej w duchu pozytywizmu bohaterki najważniejsza w życiu jest praca. W tym aspekcie Ania staje się dość niezależną osóbką – po krótkich studiach we francuskim Grenoble, gdzie ma do czynienia z przedstawicielami wielu nacji, a nawet kontynentów (ukazanych przez autorką na wskroś stereotypowo, o czym należy wspomnieć), postanawia stanąć na własne nogi i wbrew planom, jakie ukuli dla niej przybrani rodzice, powraca do stolicy nowopowstałej Polski, prężnie rozwijającej się Warszawy, aby pomagać najbiedniejszym mieszkańcom Żoliborza w instytucji przypominającej ochronkę. Na swoim stanowisku okazuje się niezastąpiona, radzi sobie z trudnymi sytuacjami, poznaje ciekawe osoby – tutaj ma szansę skonfrontować swoje surowe, tradycyjne wychowanie z zupełnie innymi ludźmi, m.in. z ateistami czy też potomkiniami miejskiego proletariatu.

Nie należy zapominać też o tym, iż Ania – jeśli chodzi o urodę – wdała się w swoją przepiękną matkę, Alinę, która wiele lat temu zawróciła w głowie swemu kuzynowi Edmundowi, co doprowadziło później do rodzinnej tragedii, zakończonej zaginięciem Ani na ukraińskich kresach podczas Wielkiej Wojny. Starają się o nią nie tylko konkurencji z Grenoble – fircykowaci Francuzi, dżentelmeńscy Anglicy czy też prostoduszni i atletyczni Jankesi, ale również, już na gruncie polskim, kosmopolita Carlo (przezwisko Karola) oraz Jerzy, spadkobierca pokaźnej ziemiańskiej fortuny, wykształcony w Liverpoolu, ale rezygnujący z międzynarodowej kariery na rzecz pracy w rozwijającym się porcie Gdyni. Oczywiście to Jerzy, a nie irytujący Carlo zdobędzie w końcu serce i rękę przesłodkiej bohaterki.

O czym należy jeszcze wspomnieć? W końcu dochodzi do pogodzenia się Ani z ojczymem Edmundem, który po śmierci jej matki, Aliny, żyje niczym opływający w luksusy mnich w swojej warszawskiej willi i zaczyna hojnie wspomagać swoją pasierbicę. Pod tym względem powieść może nieco irytować, zwłaszcza że sama sympatia autorki zdaje się ostatecznie przechylać na szalę tego kontrowersyjnego bohatera.

Ostatecznie nie skreślałbym jednak tego tytułu z listy ciekawych powieści międzywojennych. Owszem, reprezentuje ona swoisty skansen literatury, jakim to określeniem bywa nazywana seria Dunin-Kozickiej. Ze wszystkich jednak części ta jest zdecydowanie najmniej irytująca i rażąca dla dzisiejszego czytelnika. Nie mamy tu już archaicznego, natrętnego dydaktyzmu skierowanego do małych dzieci, a wątki romansowe z kolei zbliżają tę powieść do niesławnej Trędowatej (1909) Heleny Mniszkówny. Należy też docenić ją pod względem ukazania wielu ciekawych realiów prężnie rozwijającej się Warszawy na przełomie lat 20-tych i 30-tych, czasów, w jakich osadzona jest akcja powieści, a także polskich kurortów nad Bałtykiem, których swobodne obyczaje – dotyczące m.in. kwestii ubioru – surowo są przez autorkę krytykowane.

Okładka reprintu z 1990 roku nakładem wydawnictwo CIR

Powieść wznowiona została w formie reprintu w 1990 roku przez warszawskie wydawnictwo Centrum Informacyjno-Reklamowe (CIR), za to warszawskie wydawnictwo AiR: Wema w 1991 roku wypuściło na rynek książkowy przeredagowaną i uwspółcześnioną wersję powieści. Warto zaznaczyć, że narewersie okładki znalazła się w tym wypadku reklama „nieznanej dotąd w Polsce” powieści Lucy Maud Montgomery – Janki z Latarniowego Wzgórza, określonej mianej bestselleru 1991 roku.