piątek, 28 października 2016

Dziewczątko ze Słonecznego Potoku / Kate Douglas Wiggin

Tym razem będzie nie o samej powieści, ale o ilustracjach – i to w najpiękniejszym, najekskluzywniejszym polskim wydaniu powieści Kate Douglas Wiggin, Rebeka ze Słonecznego Potoku, która nakładem Wydawnictwa Polskiego R. Wegner z Poznania wyszło w roku 1929 w tłumaczeniu Wandy Piniówny pod tytułem Dziewczątko ze Słonecznego Potoku. Nie jest to najstarsze polskie tłumaczenie ani wydanie tej powieści, a już trzecie.


Niedawno udało mi się znaleźć to wydanie w jednym z warszawskich antykwariatów. Jest zachowane w stanie bardzo dobrym, jedynie płócienna okładka w kolorze błękitnym jest lekko naddarta. Z tego co udało mi się na ten temat dowiedzieć, pozycja ta wydana była w płóciennych okładkach różnego koloru (sam widziałem kiedyś wydanie w czerni).

 

Ksiązka zawiera osiem barwnych ilustraci, z których jedna umieszczona została na okładce. Na końcu znajduje się spis rycin. Niestety, nie została podana żadna informacja na temat pochodzenia ilustracji. Ich autorką jest Amerykanka Helen Mason Gross. Amerykańskie wydania zawierały również ryciny czarno-białe, których polski wydawca już nie przedrukował.



Nie dajcie się więc zwieść obrazkowi, na którym widnieje polski napis „Świeżo malowane” – jest to amerykańska ilustracja, na którą umiejętnie nałożono napis w języku polskim.


O ilustracjach Helen Mason Gross przeczytać można również w ciekawym artykule w języku angielskim.

poniedziałek, 17 października 2016

Rebeka z Riverboro / Kate Douglas Wiggin

W 1907 roku, jak wspomniałem w poprzednim poście o Rebece ze Słonecznego Potoku, autorka Kate Douglas Wiggin wydała drugą część przygód swojej słynnej już wtedy bohaterki, „najsympatyczniejszego dziecka literatury Amerykańskiej”. Druga część, zatytułowana w oryginale New Chronicles of Rebecca, nie jest kontynuację, ale tzw. midquelem – opisane są wydarzenia ze środka poprzedniej części: Rebeka jest wciąż uczennicą wiejskiej szkoły, a dalsza edukacja w koledżu pozostaje wciąż w sferze marzeń; ciotka Miranda jest już nieco zmiękczona udaną wizytą pastorostwa-misjonarzy z Syrii, a zadzierzgnięta przy okazji charytatywnej sprzedaży mydła przyjaźń Rebeki z panem Adamem Laddem (vel Aladynem) wpływa pozytywnie na rozwój talentu literackiego bohaterki.
Pierwsze wydanie New Chronicles of Rebecca z 1907 roku

Ilustracje do pierwszego amerykańskiego wydania powieści

O ile lektura pierwszej Rebeki pozostawia wrażenie obcowania z dziełkiem świeżym, o tyle ta swoista kontynuacja, mimo iż momentami urocza, wydaje się napisana na siłę. Co nie jest dalekie od prawdy, gdyż to właśnie sukces wydawniczy oryginalnej powieści i presja wydawców doprowadziły w końcu do powstanie Rebeki z Riverboro (to historia znana w końcu z biografii twórców wielu popularnych dzieł). Podobne wrażenie wywarła na mnie przed wielu laty Ania ze Złotego Brzegu (Anne of Ingleside, 1939) L.M. Montgomery, która mimo pewnych jasnych stron w porównaniu z pozostałymi częściami cyklu sprawiła na mnie wrażenie typowego „zapychacza” (o dziwo pierwsza z „dopisanych” części cyklu, Ania z Szumiących Topoli [Anne of Windy Poplars, 1936] nie wywarła na mnie tak przykrego wrażenia). W tej części Rebeka przeżywa serię przygód zupełnie nie związanych z wydarzeniami z pierwszej części, np. postanawia adoptować i wychować osieroconego chłopczyka – Jasia Latarenkę, ma zamiar nawrócić unikającego kościelnych zgromadzeń farmera, tworzy najprzeróżniejszego rodzaju kluby i tajne stowarzyszenia z dziewczętami ze swojej wsi, łączy zakochanych w sobie lecz nieśmiałych przyjaciół itd.


Polskie tłumaczenie wyszło dopiero w 1996 roku spod palców Joanny Kazimierczyk nakładem wydawnictwa Novus Orbis w „Serii z jabłkiem”. Przekład tytułu narzuca mi kolejne skojarzenie z książkami Montgomery, bowiem Rebeka, która początkowo pochodziła ze Słonecznego Potoku, (podobnie jak Ania z Zielonego Wzgórza) staje się Rebeką z Riverboro (jak Ania z Avonlea).

Weekendowa lektura Rebeki z Riverboro wyjaśniła mi również jedną nurtującą mnie wcześniej kwestię: w prezentowanym w poprzednim poście skróconym wydaniu Rebeki z nad Słonecznego Potoku (wydanej nakładem Bibljoteki[!] Książek Błękitnych) pojawił się epizod, którego nie udało mi się znaleźć w pełnym tłumaczeniu Dziewczątka ze Słonecznego Potoku w przekładzie Wandy Piniówny: chodzi o rozdział opisujący przygodę ze znienawidzonym przez bohaterkę starym kapeluszem ozdobionym farbowanymi kolcami jeżozwierza. Ten epizod odnalazłem w pełnej wersji w Rebece z Riverboro; świadczy to o tym, że redakcja skróconej Rebeki z nad Słonecznego Potoku dysponowała już w latach 30-tych midquelem, mimo że nie został on opublikowany w Polsce w całości.

poniedziałek, 10 października 2016

Rebeka ze Słonecznego Potoku / Kate Douglas Wiggin

Lektura Rebeki ze Słonecznego Potoku (Rebecca of Sunnybrook Farm, 1903) jest w jednej strony przyjemnością, z drugiej zaś napawa dziwnym rodzajem niepokoju... Dlaczego? Jeśli znane wam są dzieje wydawnicze Ani z Zielonego Wzgórza tudzież jesteście zaznajomieni z biografią Lucy Maud Montgomery, z pewnością natknęliście się już kiedyś na ten tytuł. Otóż uwielbiana kanadyjska pisarka została w 1908 roku (debiut jej powieści) posądzona o plagiat.

Pierwsze wydanie Rebeki ze Słonecznego Potoku z 1903 roku

Podobieństw między tymi tytułami jest faktycznie sporo. Co więcej, prowadzenie wybranych wątków, rozwiązania akcji czy też kreacje postaci nasuną wielbicielom Kanadyjki skojarzenia z jeszcze innymi jej powieściami (m.in. serią o Emilce). Montgomery znała Rebekę i widać wyraźnie, że jej lektura naprowadziła ją na pewne tory, jednak pamiętajmy, że publikowane jeszcze pod koniec XIX wieku opowiadania Maud świadczą o jej ogromnym talencie literackim i wykazują już jej własny, oryginalny styl. Zresztą trudno doprawdy porównywać prozę Wiggin z Montgomery i postawić między nimi znak równości – Rebeka ze Słonecznego Potoku jest jeszcze na wskroś przepojona sentymentalizmem w stylu Marii Susanny Cummins, u Montgomery zaś znajdziemy rozwiązania spokrewnione ze szkołą realizmu, pogłębioną analizę psychologiczną postaci, ukochane przez czytelników opisy przyrody i jeszcze to coś, co tak trudno oddać słowami, a czego u amerykańskiej pisarki po prostu nie ma.

Kate Douglas Wiggin, jak i poprzednie przypomniane do tej pory pisarki, to również postać bardzo ciekawa. Pochodząca z Filadelfii działaczka społeczna, której życie naznaczyła amerykańska wojna secesyjna, zasłynęła nie tylko jako autorka ukochanej przez Amerykanów książce o Rebece, ale także jako edukatorka i założycielka pierwszego państwowego przedszkola w San Francisco (istniejącego zresztą do dziś). Była autorką książek dla młodzieży, które wielokrotnie służyły za podstawy scanariuszów filmów, musicali i przedstawień dramatycznych (sama Rebeka była sfilmowana kilkakrotnie).

Rebeka ze Słonecznego Potoku to historia dziewczynki pochodzącej z wielodzietnej rodziny, której matka – po śmierci ojca rodziny – zmuszona jest wysłać jedną ze swoich córek do rodzinnego gniazda w dalekim Riverboro, które przed laty opuściła w następstwie zamążpójścia. Zamieszkują je jej dwie starsze siostry Sawyer – stare panny, z których starsza – Miranda – znana jest ze swojego zgorzkniałego charakteru i surowych zasad, druga zaś – Janina – wykazuje łagodniejsze usposobienie. W dodatku siostry spodziewają się przyjazdu zgoła innej krewnej – Anny, która słynie swą dobrocią i prostolinijnością. Ta jednak musi zostać na rodzinnej farmie – zwanej Słonecznym Potokiem – aby pomóc w opiece nad pozostałym rodzeństwem. Matka postanawia wysłać niesforną Rebekę, ku strapieniu obu swych sióstr.

Bohaterka przeżywa wiele przygód, których akcja rozgrywa się w malowniczej scenerii prowincjonalnego miasteczka we wschodnioamerykańskim stanie Maine: zawiązuje przyjaźnie, uczęszcza do miejscowej szkoły (w której wkrótce doceniony zostaje jej talent literacki), w szczególności zaś zjednuje sobie przyjaźń starszych mieszkańców rolniczej i na wskroś protestanckiej społeczności. Jej dobroć nakazuje jej uczestniczyć w zbiórce pieniędzy na rzecz biednej rodziny, w trakcie której – reklamując mydło – poznaje młodego miejscowego krezusa, nazwanego przez nią panem Aladynem (zebrane pieniądze mają być przeznaczone na lampę), który okazuje się Adamem Laddem. Jego wsparcie nie tylko finansowe, ale także moralne sprawia, że Rebeka zaczyna obracać się w lepszym towarzystwie, otrzymuje propozycje dalekich podróży i po kolei rozkochuje w sobie wszystkich dobrych ludzi, z którymi przyjdzie jej się zetknąć, w tym także swojego oczarowanego dobroczyńcę. W końcu oczywiście zmiękcza serce obu ciotek i na koniec, po śmierci najstarszej siostry zostaje dziedziczką rodzinnego gniazda, dzięki czemu może uratować swą własną rodzinę od ruiny.

Już po tym krótkim streszczeniu z pewnością można rozpoznać wiele podobieństw między fabułami stworzonymi przez Wiggin i Montgomery. Na ten temat powstało już kilka prac, w tym bardzo interesujący artykuł, który wskazuje nie tylko na ich podobieństwa, ale też różnice. Tutaj wymieniam jedynie, które po niedawnej lekturze Rebeki zapadły mi w pamięć.

Podobieństwa:
  • ·         Ciotki Miranda i Janina, podobnie jak rodziństwo Cuthbertów, spodziewają się przyjazdu kogoś innego (w przypadku bohaterów Montgomery – osoby innej płci);
  • ·         W pierwszym rozdziale Rebeki (zatytułowanym Jest nas siedmioro) bohaterka przedstawia się podczas długiej rozmowy przeprowadzanej z woźnicą – panem Cobbem, w której wykazuje się wielką rozmownością; w Ani z Zielonego Wzgórza bohaterka opowiada swą historię mało rozmownemu Mateuszowi w podobnych okolicznościach;
  • ·         Rebeka, podobnie jak Ania i Emilka, nie ma łatwego życia w szkole – jako osoba dopiero wchodząca w nową społecznośc musi doświadczyć szykan ze strony koleżanek i kolegów, w końcu jednak zostaje rozpoznany w niej literacki talent;
  • ·         Zarówno Rebeka, jak i  Ania oraz Emilka wykazują ogromną wrażliwość na poezję; dzieła znanych w epoce poetów przewijają się przez wszystkie powieści – nawet ten sam utwór, Bingen on the Rhine autorstwa Caroline Norton;
  • ·         Postać ciotki Mirandy przypomina nie tylko Marylę, ale przede wszystkim ciotkę Elżbietę z serii o Emilce; młodsza ciotka, Janina, przypomina z kolei ciotkę Laurę (obie doświadczyły w młodości miłości i narzeczeństwa – ukochany Janiny zginął w wojnie secesyjnej, opatrywany w lazarecie przez swoją niedoszłą małżonkę);
  • ·         Postać Adama Ladda, starszego przeszło o dekadę dobroczyńcy Rebeki, który stopniowo zakochuje się w dojrzewającej dziewczynie, nasuwa skojarzenie z „garbusem” Deanem Priestem – starszym wielbicielem i niedoszłym mężem Emilki. Obaj są ludźmi świata, wiele podróżują i angażują się w sprawy na rzecz kultury, z tym wyjątkiem że Adam jest bardzo jest fizycznie bardzo atrakcyjny, Dean zaś szpetny;
  • ·         Rebeka, tak jak bohaterki Montgomery, uczęszcza do koledżu, aby w przyszłości podjąć się pracy w zawodzie nauczycielki;
  • ·         Z powodu szykan ze strony ciotki Mirandy Rebeka postanawia uciec w nocy do Słonecznego Potoku, od tego zamaru odwodzi ją jednak w sprytny sposób pan Cobb, ukazując negatywne strony tego posunięcia;  w podobny sposób Mateusz namawia Anię do ukorzenia się przed Małgorzatą Linde, a kuzyn Jimmy w drugiej części trylogii o Emilce namawia bohaterkę do powrotu do zgorzkniałej ciotki Ruth w celu kontynuowania edukacji w koledżu.


Różnice:
  • ·       Rebeka nie jest sierotą, nie żyje tylko jej ojciec (Lorenzo Randall – pochodzenia hiszpańskiego); można o tym jednak często zapomnieć, gdyż jej relacja z matką nie jest tak bliska jak jej przyszłe przywiązanie do ciotek;
  • ·         Ania Shirley marzy o tym, aby nazywać ją romantycznym imieniem Kordelia; bohaterka Wiggin nosi imiona Rebeka Rowena, na cześć głównych bohaterek-antagonistek powieści Ivanhoe Waltera Scotta – pragmatyczne ciotki obwiniają w tym przypadku romantyczną naturę zmarłego ojca bohaterki;
  • ·         Tytułowy Słoneczny Potok nie jest miejscem akcji powieści – zaglądamy do niego tylko raz, kiedy Rebeka powraca do rodzinnego domu w celu doglądania chorej matki. W ostateczności jednak rodzina Rebeki będzie musiała go porzucić – całkowicie bez żalu, gdyż przez ich posesję przechodzić będą tory kolejowe (rodzina dostanie za to rekompensatę finansową, przez co skończą się jej problemy); u Montgomery Zielone Wzgórze jest domem-symbolem, a pozostanie w nim na stałe jest dla bohaterki największym pragnieniem. 


W Polsce Rebeka ze Słonecznego Potoku ukazała się już po publikacji tłumaczeń dwóch pierwszych części cyklu o Ani (1911, 1924) w wydawnictwie Arcta. Pierwsze wydanie powieści ukazało się już w roku 1912 nakładem Druku P. Laskauera w tłumaczeniu Teresy Lubińskiej (Rebeka ze "Słonecznego Potoku"); kolejne wydanie ukazało się w roku 1929 nakładem wydawnictwa R. Wegner pod tytułem Dziewczątko ze Słonecznego Potoku (przekład autorstwa Wandy Piniówny). Pozycja nie została wznowiona w czasach powojennych aż do lat 90-tych, kiedy to nakładem gdańskiego wydawnictwa Graf wyszła w starym tłumaczeniu pod tytułem Rebeka ze Słonecznego Potoku (1991). Spotkała się ona z niezbyt gorącym przyjęciem, dlatego też kolejna edycja (1993) wyszła w serii "Książka z niespodzianką" pod nowym tytułem, Różowa parasolka (nieodzowny atrybut bohaterki).

Pierwsze wydania powojenne - wydawnictwo Graf - 1991 i 1993

Co ciekawe, w czasach międzywojennych ukazało się w Polsce również drugie, sporo skrócone inne tłumaczenie powieści Wiggin, zatytułowane Rebeka z nad(!) Słonecznego Potoku. Wyszło ono nakładem Bibljoteki(!) Książek Błękitnych w roku 1927 (co czyni z niego drugie, po tym sprzed pierwszej wojny światowej, wydanie polskie) i jest autorstwa Marii Czarnockiej. W tej wersji (przeznaczonej, zdaje się, dla publiczności dziecięcej) pominięto niektóre wątki, inne z kolei skrócono jedynie do dialogów i krótkich streszczeń. Prezentuję tutaj ilustracje z tego rzadkiego wydania (autorstwa Jadwigi Przeradzkiej, znanej malarki), znalezionego przeze mnie jakiś czas temu w antykwariacie internetowym; poprzedni właściciel – podejrzewam, że jakiś młody czytelnik – postanowił pokolorować ilustracje z zachowaniem powieściowych realiów; parasolka Rebeki została przykładnie wypełniona barwą różową.

Okładka skróconego wydania międzywojennego - seria Książek Błękitnych




Ilustracje Jadwigi Przeradzkiej do Rebeki ze Słonecznego Potoku


Zdjęcie z Narodowego Archiwum Cyfrowego - grupa artystów malarzy Szkoły Warszawskiej, wśród nich autorka ilustracji do Rebeki, Jadwiga Przeradzka

Na fali sukcesu powieści autorka napisała kontynuację, a w zasadzie jej „wypełniacz”  (midquel) – opowieść opisującą wydarzenia pominięte w pierwotnym dziele; i tak w 1907 roku światło dzienne ujrzała Rebeka z Riverboro (New Chronicles of Rebecca), wydana w Polsce dopiero na początku lat 90-tych przez wydawnictwo Novus Orbis w „Serii z jabłkiem”. O tej pozycji z przyjemnością napiszę w jednym z kolejnych postów.

poniedziałek, 3 października 2016

Po prostu Katy / Susan Coolidge

Dzisiejszy wpis poświęcony jest najsłynniejszej powieści Susan Coolidge zatytułowanej What Katy Did, która w Polsce (dopiero w latach 90-tych XX wieku) wyszła jako Po prostu Katy. Książka ukazała się w 1872 roku, a więc prawie 20 lat po przypomnianej w poprzednim poście powieści The Lamplighter Marii Susanny Cummins, a także po innej, szeroko znanej powieści Małe kobietki (Little women, 1868/69) autorstwa Louisy May Alcott, kolejnej amerykańskiej pozycji w kanonie światowej literatury dotykającej tematyki adolescencji („coming of age”).


Autorka, Susan Coolidge (pseudonim pisarski Susan Chauncey Woolsey), podobnie jak Cummins, urodziła się w bogatej rodzinie nowoangielskiej osiadłem w Cleveland, Ohio. Była bardzo płodną pisarką, jednak zapamiętana została jako autorka serii książek traktujących o życiu Katy Carr, z których pierwsza okazała się olbrzymim sukcesem (brzmi znajomo, prawda?) Kolejne części ostatecznie pięcioczęściowego cyklu wychodziły w okresie prawie 20 lat: What Katy Did at School (Co Kasia robiła w szkole, 1873), What Katy Did Next (1886), Clover (1888), In the High Valley (1890). W Polsce, mimo tego, że gdańskie wydawnictwo Novus Orbis planowało wydać całą serię, w edycji z lat 90-tych XX wieku wyszła jedynie pierwsza, najsłynniejsza część w tłumaczeniu Jolanty Wnuk w 1995.

Susan Coolidge

Okazuje się jednak, że – wbrew temu, co podawał wydawca, czyli gdańskie wydawnictwo Novus Orbis (jakoby książka ukazała się po polsku po raz pierwszy), What Katy Did już ponad stulecie wcześniej była dostępna polskiemu czytelnikowi. Pierwszego bowiem przekładu powieści – Co Kasia robiła; powieść Zuzanny Coolidge, autorki „Noworocznego jarmarku” – to tytuł widniejący na okładce, różniący się nieco od tego, który znajdziemy na stronie tytułowej) dokonała Zofia Grabowska, ta sama, która jest znana przede wszyskim jako pierwsza tłumaczka Louisy May Alcott (wydała ona w 1875, 1976 i 1877 trzy pierwsze tomy Małych kobietek [czyli: Małe kobietki, Dobre żony i Mali mężczyźni]). Tłumaczenie Coolidge zostało wydane „nakładem tłómacza(!)” w Warszawie w 1875 w „Seryi Liljowej(!)” (podobnie jak wszystkie tytuły wymienione powyżej; to właśnie tytuł Coolidge zapoczątkował całą serię) w Drukarni Józefa Sikorskiego i zostało opatrzone krótkim wstępem od samej tłumaczki, w którym ta prezentuje przewodnią ideę doboru tytułów w promowanej przez siebie serii książek „dla młodocianego wieku”.

Okładka i strona tytułowa pierwszego polskiego wydania powieści z 1875 roku

Alternatywna okładka pierwszego wydania (nakład Ferdynanda Hoesicka) z 1875 (źródło: Polona)

Wspomniany wstęp od tłumaczki - Zofiji(!) Grabowskiej - towarzyszący pierwszemu wydaniu powieści po polsku (1875)

W latach międzywojennych powieść doczekała się nowego tłumaczenia, mimo iż ukazała się (dwukrotnie) pod tym samym co u Grabowskiej tytule: Co Kasia robiła. W dwóch tomach (numery 58 i 59) powieść ukazała się w roku 1929 w przekładzie Marii Lutosławskiej (przy pierwszym wydaniu podano przez jej nazwiskiem „Dr.(!)”, przy drugim odstąpiono już od tego) w Bibljotece(!) Książek Błękitnych, o których pisałem już wcześniej (przy okazji Rebeki ze Słonecznego Potoku). Pięć lat później (1934) ukazało się wydanie drugie, odpowiednio w numerach 176 i 177. Obu wydaniom towarzyszyły ilustracje Jadwigi Przeradzkiej, artystki, o której pisałem również przy okazji Rebeki ze Słonecznego Potoku. Okładka drugiego wydania jest dziełem Zofji(!) Horodyńskiej. Prezentowane poniżej okładki pochodzą z wydania pierwszego (oddzielne tomy) oraz drugiego (to wydanie zbiorcze, w jednym tomie). Ilustracje w obu wydaniach niczym się od siebie nie różnią. Drugie wydanie jest nieco większego formatu, co nie wpływa jednak na wielkość druku czy paginację.

Okładki pierwszego i drugiego wydania międzywojennego w nowym tłumaczeniu (po lewej, w odzielnych tomach, 1929; po prawej w tomie zbiorczym, 1934)






Ilustracje obu wydań międzywojennych autorstwa Jadwigi Przeradzkiej

Co ciekawe, przy drugim wydaniu pojawia się informacja o tym, iż wydanie drugiego tomu serii, Co Kasia robiła w szkole, jest już „w przygotowaniu”. Tom ukazał się faktycznie niewiele później, bo w roku 1935, kolejno w numerach 181 i 182 w tej samej serii Biblioteki Książek Błękitnych. Ale to jest już temat na oddzielny wpis...

Zapowiedź wydania drugiej części przygód Kasi w drugim wydaniu międzywojennym (1934)

Tytułową bohaterkę – Katy – poznajemy jako niepokorną dwunastolatkę, najstarszą z szóstki rodzeństwa. Matka dzieci nie żyje, ojciec jest bardzo zapracowanym lekarzem, domem zaś zajmuje się ciotka Izzy, starsza i nieco zgorzkniała kobieta, jak się jednak później okazuje – o złotym sercu. Największe problemy wychowawcze sprawia jej właśnie Katy, która swoją niepokornością i niesubordynacją ciągle wpada w tarapaty, aż do momentu, kiedy w wyniku upadku z huśtawki zostaje unieruchomiona w swoim własnym łóżku, a jej życie wisi na włosku. Jako żywe dziecko Katy buntuje się i załamuje swoją bieżącą sytuacją, nie umie odnaleźć się w zupełnie obcej dla niej rzeczywistości. Z pomocą przychodzi jej kuzynka Helen – krewna jej zmarłej matki, która całe życie spędziła na wózku (jak się później ukazuje, nie urodziła się kaleką, ale również uległa poważnemu wypadkowi). Poprzez umoralniające nauki chrześcijańskie Helen pokazuje Katy, jak należy odnaleźć w sobie siły potrzebne do przetrwania trudnej sytuacji, jak nie stracić wiary w najcięższych chwilach i jak odnaleźć w nawet najgorszych warunkach dobre strony. Powieść, mimo że przeznaczona dla młodych czytelników, oswaja ich również z fenomenem śmierci bliskich osób (Izzy, Helen), uczy dojrzałej, poglębionej analizy stosunków międzyludzkich. Sposób patrzenia Helen na świat z pewnością przypomina dużo późniejsze podejście do życia innej bohaterki, Pollyanny, którą w 1913 roku powołała do życia kolejna znana amerykańska pisarka literatury młodzieżowej, Eleanor H. Porter. W kolejnych częściach cyklu mamy do czynienia z tradycyjnie pojętym Bildungsroman: wypadek, który zmienił Katy na zawsze, kształtuje z niej kobietę, która otrzymuje wykształcenie, spotyka życiową miłość oraz podróżuje po szerokim świecie, poznając różne kraje i kultury.




Opowieść o Katy doczekała się kilku ekranizacji, z których najciekawszą jest kanadyjska produkcja z 1999 roku. Fanów ekranizacji powieści L.M. Montgomery autorstwa Kevina Sullivana z pewnością zainteresuje fakt, że film ten nakręcono na tej samej farmie, która w Ani z Zielonego Wzgórza (1985) i jej sequelach przedstawiała Zielone Wzgórze, a w Drodze do Avonlea (1990–1996) farmę Kingów. Bardzo miło jest powrócić do tych przepięknych miejsc wraz z bohaterami opowieści Coolidge, którą scenarzyści również przesunęli nieco w czasie (przełom wieków). Postać tytułową gra młoda Alison Pill, natomiast kuzynkę Helen – której rolę w stosunku do pierwowzoru książkowego wyraźnie rozbudowano – zjawiskowa Megan Follows. Szczególnie dla niej warto zapoznać się z tym filmem i zobaczyć, jak wspaniale w postać sparaliżowanej Helen wciela się ta sama aktorka, która przeszło dziesięć lat wcześniej sportretowała żywą i energiczną Anne Shirley w sequelu Ani z Zielonego Wzgórza (1987).