Przeprowadzone przeze mnie na
przestrzeni ostatnich dwóch lat poszukiwania wszelkich możliwych informacji
dotyczących twórczości Eugenii Marlitt w języku polskim uświadomiły mi, jak
wiele błędów bibliograficznych wiąże się z tą popularną niegdyś pisarką
(doczekała się ona w Polsce swoistego renesansu w latach międzywojennych,
następnie zaś rozlicznych wznowień w latach 90-tych XX wieku). W katalogach
spotkamy się najczęściej z informacją, iż w języku polskim wydane zostały
cztery powieści autorki (te, które ukazały się w XX wieku w formie książkowej –
począwszy od roku 1900 [Złota Elżunia
w opracowaniu Zofii Bukowieckiej wydana przez Michała Arcta]). Kwerenda
biblioteczna wykazała jednak, że jeszcze W XIX wieku wszystkie te powieści
ukazały się w innych tłumaczeniach w odcinkach w warszawskich periodykach (albo
należących do Józefa Ungra „Tygodniku illustrowanym[!]” bądź „Wędrowcu”, albo w
„Kłosach” Salomona Lewentala). Poniższe zestawienie zawiera wszelkie możliwe
informacje, do jakich udało mi się dotrzeć; ciekawe jest zestawienie różnych
tłumaczeń tytułów (wydania XX-wieczne w lwiej części pozostawiły tytuły z XIX-wiecznych
tłumaczeń prasowych, niejednokrotnie anonimowych).
I
wydanie oryginału (w „Die Gartenlaube”)
|
Rok
I wydania
|
I
polskie tłumaczenie
|
Rok
wydania I polskiego tłumaczenia
|
II
polskie tłumaczenie
|
Rok
wydania II polskiego tłumaczenia
|
Goldelse
|
1866
|
Złota Elżunia
[„Tygodnik illustrowany (!)”; w. J. Ungra]
|
1868
|
(ad. Z.
Bukowiecka, w. M. Arcta)
|
1900
|
Reichsgräfin
Gisela
|
1869
|
(tł. F.
Sulimierski, „Wędrowiec”)
|
1869
|
(tł. J. Buchholtzowa,
w. J. Przeworskiego)
|
1932/
1933
|
Das Haideprinzeßchen
|
1871
|
[tł. M. Jarmund,
„Tygodnik illustrowany(!)]
|
1875
|
1931
|
|
Im Hause des Commerzienrathes
|
1876
|
1876
|
(tł. J.
Buchholtzowa, w. J. Przeworskiego)
|
1932
|
Problemy związane z tłumaczeniami
czy publikacjami danych tytułów przedstawiłem w oddzielnych wpisach im poświęconych,
do nich więc odsyłam wszystkich ciekawych lektury.
Poszukiwania informacji
dotyczących XIX-wiecznych wydań doprowadziły mnie do kolejnych zaskakujących
odkryć: po pierwsze, na łamach wymienionych powyżej periodyków warszawskich
bądź nawet w formie książkowej ukazały się przekłady jeszcze czterech innych
powieści Marlitt; po drugie, osoba autorki wzbudzała wsród czytelników polskich
magazynów ogromne zainteresowanie – zachowały się nie tylko zapowiedzi i
recenzje jej powieści, ale także poświęcone jej szkice literackie czy nekrologi.
Jest to tak olbrzymi materiał, że przedstawiony przeze mnie wybór jest jedynie
częścią (mam nadzieję, reprezentacyjną) ogromu całości. Jak już kiedyś
wspomniałem, polska recepcja Marlitt zasługuje na oddzielną monografię;
materiałów z pewnością nie brakuje, a niejedna informacja wciąż czeka na
odkrycie.
W 1868 roku, na fali popularności
Złotej Elżuni (publikowana ona była
na łamach „Tygodnika illustrowanego[!]” w tym samym roku) „Wędrowiec” (czasopismo
należące również do Józefa Ungra) zaczęło publikować w odcinkach Sinobrodego (Blaubart), powieść, która ukazała się w „Die Gartenlaube” w 1866
roku (a więc tym samym, w którym zadebiutowała Goldelse).
"Wędrowiec", seria 1, t. 11, nr 263 (16 stycznia 1868)
Polska publikacja kolejnej
powieści jest dyskusyjna; nie udało mi się natrafić na żądną informację na jej
temat w katalogach czasopism tudzież w ich zawartości, jest o niej jednak mowa
w licznych artykułach i wspomnieniach dotyczących twórczości Marlitt. Chodzi o Das Geheimniß der alten Mamsell (1867),
która – jak podaje w swoim szkicu literackim Teodor Jeske-Choiński – ukazywała się
w „Kłosach” w 1867/1868 roku. Osobiście skłaniam się ku tej drugiej dacie, gdyż
w przypadku pierwszej powieść ukazałaby się w Polsce w roku niemieckiego
debiutu i to jeszcze przed Złotą Elżunią.
Polski tytuł, jaki podaje Jeske-Choiński, to Tajemnica starej panny. W innych wzmiankach przekład tytułu pojawia
się w różnych wersjach: Stara panna, Pamiętnik starej panny, Pamiętniki starej panny etc.
W bibliografii Estreichera
znaleźć można rekord dotyczący publikacji Die
zweite Frau z 1874 roku. Powieść ta wyszła znowuż jako dodatek do „Kłosów”
pod tytułem Druga żona, bez
zaznaczonej daty publikacji (szacowany rok to 1870). W artykule Jeske-Choińskiego
z 1879 roku również pojawia się informacja o tym, że powieść podały „Kłosy”.
Ostatnie dzieło to wspomniana już
przy innej okazji Die Frau mit den
Karfunkelsteinen (1885), wydana w 1888 w formie książkowej. Tytuł tej
powieści został później w wyniku błędu przypisany Im Hause des Kommerzienrates (1876) i podany jako alternatywny dla Panienki ze starego młyna. Informację o
tym wydaniu również znajdziemy w bibliografii Estreichera.
Wzmianek prasowych o samej
Marlitt znalazlem bardzo dużo. Pisał o niej redaktor, a następnie właściciel „Wędrowca”,
Filip Sulimierski (przełożył na polski co najmniej jedną jej powieść – Hrabinę Gizelę) w „Kalendarzu
warszawskim Józefa Unger” (1870), wspomniany krytyk literacki Teodor
Jeske-Choiński (poświęcił jej osobie studium komparatystyczne zatytułowane Elżbieta Werner i Eugenia Marlitt – szkic literacki,
które ukazywało się na łamach „Kłosów” w roku 1879 – w numerach 742, 743, 745, 746,
747 i 748 – porównuje on w nim dwie popularne niemieckie pisarki, głównie
streszczając ich powieści i wykazując braki w warsztacie pisarkim [jako że sam
krytyk był pisarzem, chciałby on skorygować niedociągnięcie wspomnianych dzieł
i przedstawia alternatywy dla podjętyc przez twórczynie rozwiązań
fabularnych]). Poniżej przedstawiam kilka wybranych fragmentów owego obszernego
szkicu.
Jak widać, przepowiednia Teodora Jeske-Choińskiego się nie sprawdziła - Marlitt była jeszcze pupularną pisarką co najmniej 100 lat po publikacji niniejszego tekstu ("Kłosy: czasopismo illustrowane(!) tygodniowe", t. 29, nr 748 [30 października 1879])
O pisarce wspominał równiez
niejednokrotnie Józef Ignacy Kraszewski, który na łamach „Bluszczu” posiadał
swoją własną kolumnę – Listy z zagranicy. Donosił on w niej o wszelkich
nowościach literackich (głównie niemieckich), a o sukcesach wydawniczych
autorki z Arnstadt tudzież o zapowiedziach wydawniczych pisał ze szczególnym
upodobaniem. Te bezcenne teksty zachowały również kilka anegdot związanych z
autorką, które przytaczam poniżej.
"Kłosy: czasopismo illustrowane(!) tygodniowe", t. 16, nr 401 (6 marca 1873)
Poniżej przytaczam również jeden
ze znalezionych przeze mnie nekrologów, który napełniej przedstawia czytelnikom
postać i dokonania autorki.
"Słowo", r. 6, nr 137 (24 czerwca 1887)
Na samo zakończenie przytaczam
jeszcze ciekawy artykuł, który choć błędnie nazywa autorką Złotej Elżuni Elizą Marlitt, w ciekawy i ekspresyjny sposób opisuje
jej drogę do sukcesu i wymienia liczne zasługi dla literatury.
"Kurjer codzienny", r. 23, nr 197 (19 lipca 1887)
Eugenia Marlitt była dla
czytelników polskich w drugiej połowie XIX wieku jedną z reprezentantek
popularnej literatury niemieckiej. Zyskawszy w czasie swojego krótkiego życia
ogromną popularność twórczość autorki szybko się zestarzała, a samo jej
nazwisko stało się jednym z tych, które ze wstydem i niechęcią wymieniano
poźniej w ciągach mieszczańskich romansopisarek – razem ze wspomnianą już
Elżbietą Werner czy późniejszą królową romansu, Jadwigą Courths-Mahler.
Wspaniała kwerenda i świetna opowieść o dorobku pisarki - gratuluję! Wyobrażam sobie z jakim zapałem wertowano strony gazet, by przeczytać kolejny odcinek powieści pani Marlitt...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Materiałów o Marlitt, jak pisałem, jest naprawdę ogrom... Na powstanie nowych tłumaczeń w XX wieku, poza czynnikami ideowymi (jak w przypadku "Złotej Elżuni") wpływ musiały mieć kwestie tantiem.
UsuńA do niektórych tłumaczeń można wciąż dotrzeć - sam bardzo chętnie bym je poznał, jeśli znalazłoby się odpowiednio dużo czasu:)