Aby doprowadzić opowieść o
trylogii Marii Dunin-Kozickiej do końca, należy jeszcze napisać kilka słów o
ostatniej jej części, zatytułowanej Miłość
Ani z podtytułem Powieść współczesna,
wydanej w 1934 nakładem warszawskiego Domu Książki Polskiej.
Okładka wznowienia powieści z 1991 roku przez wydawnictwo AiR: Wema
Ania, jak sugeruje już sam tytuł,
nie jest tutaj już małą dziewczynką, lecz młodą kobietą, przeżywającą swoje
pierwsze rozterki miłosne – ale nie tylko, bo pamiętać należy, że dla tej
wychowanej w duchu pozytywizmu bohaterki najważniejsza w życiu jest praca. W
tym aspekcie Ania staje się dość niezależną osóbką – po krótkich studiach we
francuskim Grenoble, gdzie ma do czynienia z przedstawicielami wielu nacji, a
nawet kontynentów (ukazanych przez autorką na wskroś stereotypowo, o czym
należy wspomnieć), postanawia stanąć na własne nogi i wbrew planom, jakie ukuli
dla niej przybrani rodzice, powraca do stolicy nowopowstałej Polski, prężnie
rozwijającej się Warszawy, aby pomagać najbiedniejszym mieszkańcom Żoliborza w
instytucji przypominającej ochronkę. Na swoim stanowisku okazuje się
niezastąpiona, radzi sobie z trudnymi sytuacjami, poznaje ciekawe osoby – tutaj
ma szansę skonfrontować swoje surowe, tradycyjne wychowanie z zupełnie innymi
ludźmi, m.in. z ateistami czy też potomkiniami miejskiego proletariatu.
Nie należy zapominać też o tym,
iż Ania – jeśli chodzi o urodę – wdała się w swoją przepiękną matkę, Alinę,
która wiele lat temu zawróciła w głowie swemu kuzynowi Edmundowi, co
doprowadziło później do rodzinnej tragedii, zakończonej zaginięciem Ani na
ukraińskich kresach podczas Wielkiej Wojny. Starają się o nią nie tylko
konkurencji z Grenoble – fircykowaci Francuzi, dżentelmeńscy Anglicy czy też
prostoduszni i atletyczni Jankesi, ale również, już na gruncie polskim,
kosmopolita Carlo (przezwisko Karola) oraz Jerzy, spadkobierca pokaźnej
ziemiańskiej fortuny, wykształcony w Liverpoolu, ale rezygnujący z
międzynarodowej kariery na rzecz pracy w rozwijającym się porcie Gdyni.
Oczywiście to Jerzy, a nie irytujący Carlo zdobędzie w końcu serce i rękę
przesłodkiej bohaterki.
O czym należy jeszcze wspomnieć?
W końcu dochodzi do pogodzenia się Ani z ojczymem Edmundem, który po śmierci
jej matki, Aliny, żyje niczym opływający w luksusy mnich w swojej warszawskiej
willi i zaczyna hojnie wspomagać swoją pasierbicę. Pod tym względem powieść
może nieco irytować, zwłaszcza że sama sympatia autorki zdaje się ostatecznie
przechylać na szalę tego kontrowersyjnego bohatera.
Ostatecznie nie skreślałbym
jednak tego tytułu z listy ciekawych powieści międzywojennych. Owszem,
reprezentuje ona swoisty skansen literatury, jakim to określeniem bywa nazywana
seria Dunin-Kozickiej. Ze wszystkich jednak części ta jest zdecydowanie
najmniej irytująca i rażąca dla dzisiejszego czytelnika. Nie mamy tu już
archaicznego, natrętnego dydaktyzmu skierowanego do małych dzieci, a wątki
romansowe z kolei zbliżają tę powieść do niesławnej Trędowatej (1909) Heleny Mniszkówny. Należy też docenić ją pod
względem ukazania wielu ciekawych realiów prężnie rozwijającej się Warszawy na
przełomie lat 20-tych i 30-tych, czasów, w jakich osadzona jest akcja powieści,
a także polskich kurortów nad Bałtykiem, których swobodne obyczaje – dotyczące m.in.
kwestii ubioru – surowo są przez autorkę krytykowane.
Okładka reprintu z 1990 roku nakładem wydawnictwo CIR
Powieść wznowiona została w
formie reprintu w 1990 roku przez warszawskie wydawnictwo Centrum
Informacyjno-Reklamowe (CIR), za to warszawskie wydawnictwo AiR: Wema w 1991
roku wypuściło na rynek książkowy przeredagowaną i uwspółcześnioną wersję
powieści. Warto zaznaczyć, że narewersie okładki znalazła się w tym wypadku
reklama „nieznanej dotąd w Polsce” powieści Lucy Maud Montgomery – Janki z Latarniowego Wzgórza, określonej
mianej bestselleru 1991 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz