W 1907 roku, jak wspomniałem w
poprzednim poście o Rebece ze Słonecznego
Potoku, autorka Kate Douglas Wiggin wydała drugą część przygód swojej
słynnej już wtedy bohaterki, „najsympatyczniejszego dziecka literatury
Amerykańskiej”. Druga część, zatytułowana w oryginale New Chronicles of Rebecca, nie jest kontynuację, ale tzw. midquelem – opisane są wydarzenia ze środka poprzedniej części: Rebeka jest wciąż uczennicą
wiejskiej szkoły, a dalsza edukacja w koledżu pozostaje wciąż w sferze marzeń;
ciotka Miranda jest już nieco zmiękczona udaną wizytą pastorostwa-misjonarzy z
Syrii, a zadzierzgnięta przy okazji charytatywnej sprzedaży mydła przyjaźń
Rebeki z panem Adamem Laddem (vel Aladynem) wpływa pozytywnie na rozwój talentu
literackiego bohaterki.
Pierwsze wydanie New Chronicles of Rebecca z 1907 roku
Ilustracje do pierwszego amerykańskiego wydania powieści
O ile lektura pierwszej Rebeki pozostawia wrażenie obcowania z
dziełkiem świeżym, o tyle ta swoista kontynuacja, mimo iż momentami urocza,
wydaje się napisana na siłę. Co nie jest dalekie od prawdy, gdyż to właśnie
sukces wydawniczy oryginalnej powieści i presja wydawców doprowadziły w końcu do
powstanie Rebeki z Riverboro (to
historia znana w końcu z biografii twórców wielu popularnych dzieł). Podobne
wrażenie wywarła na mnie przed wielu laty Ania ze Złotego Brzegu (Anne of Ingleside, 1939) L.M.
Montgomery, która mimo pewnych jasnych stron w porównaniu z pozostałymi
częściami cyklu sprawiła na mnie wrażenie typowego „zapychacza” (o dziwo pierwsza
z „dopisanych” części cyklu, Ania z
Szumiących Topoli [Anne of Windy
Poplars, 1936] nie wywarła na mnie tak przykrego wrażenia). W tej części
Rebeka przeżywa serię przygód zupełnie nie związanych z wydarzeniami z
pierwszej części, np. postanawia adoptować i wychować osieroconego chłopczyka –
Jasia Latarenkę, ma zamiar nawrócić unikającego kościelnych zgromadzeń farmera,
tworzy najprzeróżniejszego rodzaju kluby i tajne stowarzyszenia z dziewczętami
ze swojej wsi, łączy zakochanych w sobie lecz nieśmiałych przyjaciół itd.
Polskie tłumaczenie wyszło
dopiero w 1996 roku spod palców Joanny Kazimierczyk nakładem wydawnictwa Novus
Orbis w „Serii z jabłkiem”. Przekład tytułu narzuca mi kolejne skojarzenie z
książkami Montgomery, bowiem Rebeka,
która początkowo pochodziła ze
Słonecznego Potoku, (podobnie jak Ania
z Zielonego Wzgórza) staje się Rebeką
z Riverboro (jak Ania z Avonlea).
Weekendowa lektura Rebeki z Riverboro wyjaśniła mi również
jedną nurtującą mnie wcześniej kwestię: w prezentowanym w poprzednim poście
skróconym wydaniu Rebeki z nad
Słonecznego Potoku (wydanej nakładem Bibljoteki[!] Książek Błękitnych)
pojawił się epizod, którego nie udało mi się znaleźć w pełnym tłumaczeniu Dziewczątka ze Słonecznego Potoku w
przekładzie Wandy Piniówny: chodzi o rozdział opisujący przygodę ze
znienawidzonym przez bohaterkę starym kapeluszem ozdobionym farbowanymi kolcami
jeżozwierza. Ten epizod odnalazłem w pełnej wersji w Rebece z Riverboro; świadczy to o tym, że redakcja skróconej Rebeki z nad Słonecznego Potoku
dysponowała już w latach 30-tych midquelem, mimo że nie został on
opublikowany w Polsce w całości.
Bardzo podobają mi się te ilustracje - są takie... "fotograficzne".
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe, że skracając jeden tom, dodano jednocześnie fragment innego! Dlaczego tak postąpiono??...
Zgadzam się, ilustracje są przepiękne, szkoda, że polskie wydanie ich nie zawiera. Wkrótce napiszę także o ilustracjach do pierwszej "Rebeki", które w polskim wydaniu z lat 20-tych zostały powielone (i nawet "spolszczone").
UsuńCo się zaś tyczy tej kontaminacji, mam wrażenie, że redakcja skróconej "Rebeki" miała na celu stworzenie miłej i poczytnej książki dla młodzieży (dla niej przeznaczone były książki błękitne; analogiczna seria książek różowych dedykowana była jeszcze młodszym czytelnikom), być może chodziło również o wartości dydaktyczne - historia z kapeluszem związana jest z zagadnieniem próżności i oszczędnością - podobny wątek znajdziemy w "Rilli ze Złotego Brzegu" Montgomery, gdzie oszczędność wymuszona jest przez ciężkie czasy I wojny światowej.