O autorce W świecie dziewcząt pisałem już przy okazji przypomnienia jej innej powieści, Zwycięstwa Polly. Tam również wspomniałem o rzeczonym tytule, który ze względu na liczbę wznowień w Polsce można okrzyknąć bestsellerem tej irlandzko-angielskiej pisarki.
Okładka wznowienia W świecie dziewcząt z 2000; warszawskie wydawnictwo Ethos
W świecie
dziewcząt (A World of Girls: The
Story of a School, 1886) doczekała się w Polsce przynajmniej siedmiu
publikacji (do tylu udało mi się dotrzeć; jeśli ktoś dowie się o
kolejnych, których tutaj nie uwzględniłem, będę wdzięczny za komentarz),
szczególnie w okresie międzywojennym. Poniższa tabela przedstawia daty,
wydawnictwa oraz miejsca wydania poszczególnych wznowień.
Rok wydania
|
Wydawnictwo
|
Tłumaczka (pseudonim)
|
[1912]
|
L. Fiszer (Łódź)
|
Eliza Warzycka
|
1921
|
M. Skulska (Kraków)
|
Maria Kreczowska
|
[1923]
|
L. Fiszer, (Łódź)
|
Eliza Warzycka
|
1925
|
M. Skulska (Kraków)
|
Maria Kreczowska
|
[1938]
|
J. Przeworski (Warszawa)
|
Eliza Warzycka
|
1946
|
Księgarnia Stefana Kamińskiego (Kraków)
|
Eliza Warzycka
|
2000
|
Ethos (Warszawa)
|
Eliza Warzycka
|
Zastanawiać z pewnością może kwestia różnorodnych nazwisk tłumaczek książki; chodzi jednak o tę samą osobę, mianowicie Marię Feldmanową, która pod wyżej wymienionymi pseudonimami występowała w swoich tłumaczeniach. Dlaczego posługiwała się różnymi w przypadku jednego tytułu, tego nie potrafię dociec. Warto wspomnieć, że Maria Feldmanowa (1874–1953) przysłużyła się polskiej literaturze spolszczając dzieła tak wybitnych twórców jak Multatuli (Eduard Douwes Dekker, niderlandzki klasyk XIX wieku), Jakob Wassermann (niemiecki pisarz XX wieku), Rudyard Kipling, Oscar Wilde, Ralph Waldo Emerson, Henrik Ibsen, John Ruskin, Guy de Maupassant, Daniel Defoe, Jacob Burckardt, Thomas Hardy, Mark Twain czy Charles Dickens. Tłumaczyła więc co najmniej z języka angielskiego, niemieckiego i francuskiego, a literaturę innych języków prawdopodobnie za ich pośrednictwem (Multatuli, Ibsen).
Samuel Hirszenberg, Portret Marii Feldmanowej
Bohaterką tej powiastki jest
dwunastoletnia Angielka, Hesia (w oryginale: Hester, zwana potocznie Hetty) Thornton,
sierotka, która przez ojca zostaje wysłana na pensję pani Willis zwanej
Jaśminówką (w oryginale: Lavender House). Hesia nie jest łatwą dziewczynką –
jest niekiedy zbyt pewna siebie, zazdrosna o sukcesy innych, nieco
zadufana. Ma trudności z nawiązaniem ciepłych stosunków z uczennicami, w
przypadku problemów chowając się za spódnicę pani Willis. Szczególnie jedna
uczennica, Andzia (w oryginale: Annie) Forest, działa Hesi na nerwy, a ku jej
rozpaczy jej młodsza siostra, Misia (w oryginale: Nan), która wkrótce również
przybywa na pensję w charakterze uczennicy, pała do niej najcieplejszym
uczuciem. Powieść jest szeregiem epizodów, które ukazują kulisy walk i rozejmów
pomiędzy kolejnymi uczennicami. Punktem kulminacyjnym jest porwanie małej Misi
dla okupu przez starą Cygankę, koczującą w bliskiej odległości od Jaśminówki
wraz z całym taborem (tłumaczka nazwała tę postać matką Matruną, w oryginale
nosi ona ciekawe imię Mother Rachel[!]). To właśnie dzięki odwadze i
poświęceniu Andzi ta niemiła przygoda zakończy się szczęśliwie, mała
dziewczynka zostanie odnaleziona i wróci cała i zdrowa na pensję; czyn ten
również ostatecznie przekona do niej Hesię, co w następstwie zaowocuje bliską
przyjaźnią obu zwaśnionych wcześniej uczennic.
Ciężko mi stwierdzić, czy W świecie dziewcząt jest porywającą
lekturą – dla mnie była ona dość nudna i przewidywalna. Z tytułem zapoznałem
się dzięki wznowieniu wydawnictwa Ethos z 2000 roku, które ukazało się w serii „W
cieniu dorastających dziewcząt”, która przyniosła czytelnikom również inne
stare i zapomniane, warte odświeżenia tytuły. Jedyna uwaga dotyczy zasad
pisowni – tutaj wydawca nie stanął na wysokości zadania, bowiem w tekście roi
się aż od przestarzałych i dziś mocno rażących czytelnika form ortograficznych.
Również ukazany z dzisiejszego punktu widzenia szowinistycznie wątek
porywaczki-Cyganki będzie raził współczesnego czytelnika (analogicznie wątek porywacza
dziecka zbudowała pisarka również w późniejszym Zwycięstwie Polly).
Strona tytułowa oraz ilustracje z wydania trzeciego nakładem wydawnictwa L. Fiszera ([1923])
Różne okładki powieści, od lewej do prawej: [1912], 1925, [1938], 1946
Mimo wszystko należy przyznać, iż
W świecie dziewcząt pozostaje pewnym
czytelniczym fenomenem, a liczne wznowienia tej pozycji świadczą o tym, że
powieścią tą zaczytywało się pokolenie naszych dziadków i rodziców.
Oj, jak często przewija się ten tytuł w ogłoszeniach z przedwojennych gazet, w rubrykach z ofertą wydawniczą. Rzeczywiście, musiała mieć "wzięcie" ta powiastka
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie postanowiłem się z nią zapoznać. Nie była to lektura dla przyjemności, ale teraz czuję się zdecydowanie bardziej obeznany w kwestii tych przedwojennych bestsellerów...
UsuńMiałam tę książkę w dzieciństwie, wydanie z 1946 roku. :) Byłam nią wtedy zachwycona.
OdpowiedzUsuńBo jest to, mimo wszystko, dość ciepła i sympatyczna lektura! Spojrzenie krytyczne rozwija się w nas dużo później, więc zazwyczaj lektury dzieciństwa postrzegamy właśnie w ciepłych barwach.
UsuńMam tę książkę wydaną w roku 1925 /stwierdzam po okładce/ Byłam nią zachwycona, ponieważ przeczytałam w odpowiednim dla mojego wieku czasie. Być może, że dzisiaj wydałabym inną recenzję. Po prostu do książki trzeba dorosnąć, aby ją odpowiednio ocenić. Ta jest pełna wydarzeń ciekawych dla dziewczynek w wieku ok. 12 lat i które potem pamięta się całe życie. Takie wrażenia warto zapamiętać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że warto przechowywać w pamięci tytuły książek, które pokochaliśmy w dzieciństwie - w moim wypadku będą to z pewnością powieści L.M. Montgomery (chociaż czytałem je nieco później, w wieku 15-16 lat).
UsuńDzień dobry. mam wydanie sprzed 1916 roku z koronowymi ilustracjami.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jola Lipińska
Ewentualnie... proszę o kontakt jolantali@wp.pl , bo na tę stronę mogę już nie trafić
OdpowiedzUsuńJola Lipińska
Dziękuję za wiadomość. Czy chce Pani może sprzedać to wydanie?
Usuń