Wydana w Polsce w dwudziestoleciu
międzywojennym (w latach 30-tych,
aczkolwiek poszczególne katalogi podają różne domniemane daty wydania od 1934
do 1938) powieść Johanny Spyri, autorki Heidi
(która posiada w Polsce dłuższą tradycję wydawniczą) Prawdziwa przyjaźń jest dla mnie niejako zagadką – dlaczego akurat
ten tytuł i to tak późno? Oryginał powieści, zatytułowany Ein Landaufenthalt von Onkel Titus (dosłownie: Pobyt wujka Tytusa
na wsi), ukazał się jeszcze w 1881 roku, a więc dokładnie w okresie, kiedy światło
dzienne ujrzała druga część jej najsłynniejszej Heidi. Patrząc na pozostałe tytuły Spyri, które ukazały się w
Polsce – a były to jeszcze Kornelia
oraz Stare zamczysko – nie sposób
zrozumieć, dlaczego wybór wydawcy (a była nim krakowska Księgarnia Powszechna,
wydawca również innych dzieł szwajcarskiej pisarki) padł na to dawne dziełko.
Okładka polskiego wydania powieści z lat 30-tych XX wieku
Częściowo wybór ten może tłumaczyć
popularność, jaką ta powiastka cieszyła się jeszcze na przełomie XIX i XX wieku
w krajach nie tylko niemieckojęzycznych (była niejednokrotnie wznawiana m.in. w
Stanach Zjednoczonych jako Uncle Titus
and His Visit to the Country [już w 1883 roku]). Polski wydawca jednak,
chcąc nieco unowocześnić tę praktycznie 50-letnią powiastkę dla młodzieży,
okrasił ją nie tylko – już tradycyjnie – anachronicznymi, bo przedstawiającymi
realia międzywojenne, ilustracjami, ale także ingerując w sam tekst powieści:
tytułowy bohater bowiem brał w oryginale udział w wojnie francusko-pruskiej
(1870–1871), w polskim wydaniu zaś jest on weteranem „wojny wszechświatowej” (chodzi
więc o konflikt zbrojny z lat 1914–1918).
Powieść jest niezmiernie podobna
w treści do pozostałych dziełek Spyri – jak już miałem okazję stwierdzić
wcześniej, autorka ta osadziła się głęboko w raz obranym schemacie
powieściowym, i w kolejnych swoich tworach po prostu powielała go na różne
sposoby. Pochodząca z niemieckiego Karlsruhe osierocona Dosia (w oryginale
niemieckim Dora), przygarnięta przez wujostwo Ehrenreich (ciotkę Ninettę oraz
tytułowego wuja Tytusa) doświadcza raczej nielekkiego losu: uczy się szycia,
aby w przyszłości móc utrzymywać się z tego rzemiosła. Chorowity wuj jednak, ku
rozpaczy ciotki, postanawia wyjechać na wieś, gdzie Dosia zaprzyjaźnia się z
całą czeredą młodych dzieci, zamieszkujących dom nieopodal tego, który
wynajmuje wuj. Rodzina Birkenfeld, bo takie nazwisko nosi ta wielodzietna
familia, wkrótce roztacza nad Dosią swoją opiekę, nie tylko oferując jej
przyjaźń, ale ukazując jej również wszelkie uroki życia na wsi. W powieści tej
poznamy nie tylko Linkę, która zostanie najbliższą przyjaciółką dziewczynki z
miasta (stąd zapewne polski tytuł), ale także Rysia, Julka i Hunna, układających
nieustannie szarady, zabieganą pannę Hanenwinkel, cierpliwą nauczycielkę
dzieci, oraz bliźnięta Wikcię i Witka – ich przygody, m.in. zabawa w arkę
Noego, pozostają czytelnikowi najdłużej w pamięci.
Ilustracje polskiego wydania powieści z lat 30-tych XX wieku (anachroniczne w stosunku do treści oryginału)
Powieść została przetłumaczona przez
Teresę Barmińską, która spolszczyła również dla tego samego wydawcy Heidi oraz Kornelię. Polskiemu wydaniu Księgarni
Powszechnej towarzyszyły – również tradycyjnie – ilustracje Karola Förstera. Jako
autorka widnieje w polskim wydaniu Joanna Spyri. Prawdziwa przyjaźń jest też jedyną wydaną w Polsce powieścią Spyri, która nie doczekała się wznowienia po 1989 roku.
Kolejna wyśmienita historia bibliograficzna! :)
OdpowiedzUsuńJak sądzisz, dlaczego książka nie doczekała się wznowienia, jak wiele innych, które opisywałeś, nie tylko tej autorki? Przygody bohaterów mogłyby nudzić dzisiejszych młodych czytelników?
Tak, mam wrażenie, że ta powieść nie byłaby zbyt atrakcyjna dla dzisiejszego czytelnika... Aczkolwiek podobnie odebrałem "Stare zamczysko". Być może wznowienie tego tytułu było zaplanowane w jakimś prywatnym wydawnictwie, ale z pewnych powodów mogło do niego do dojść...
UsuńZastanawia mnie wciąż jeszcze powracające tutaj nazwisko Karola Förstera - czy to ta sama osoba podpisująca się pseudonimem "Charlie", czyli Karol Ferster? Nazwisko i fach wydają się być zbyt podobne, aby były to różne osoby. Próbuję porównywać styl tych międzywojennych ilustracji do powojennych grafik Ferstera dostępnych w internecie i do tej pory nie mogę się zdecydować...
UsuńPo wielu latach - trzymam ją ponownie w rękach. Wspomnienia z dzieciństwa wracają, a były bardzo wzruszające . Marzyłam wtedy o takiej przyjażni i moje marzenie się spełniło. Dzisiaj- no cóż - historia dla młodzieży chyba nie bardzo atrakcyjna. Oby takie przyjażnie się zdarzały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgorzata Cieślińska
Bardzo się cieszę, że tę powieść jeszcze ktoś pamięta i czyta:) Wiele radości sprawił mi Pani komentarz. Pozdrawiam również serdecznie i wielkanocnie!
Usuń