Dość dawno temu pisałem o
powieści Susan Coolidge, What Katy Did?
(1872) - tytułowanej w polskich tłumaczeniach różnie, bo albo Co Kasia robiła? jeszcze w XIX wieku,
albo też Po prostu Kasia już w latach
90-tych XX wieku). Wspominałem o tym, iż cały cykl autorstwa amerykańskiej
pisarki składa się z pięciu części, w Polsce zaś ukazały się jedynie dwie
pierwsze. Tak więc po bardzo długiej przerwie powracam dziś do Susan Coolidge i
poświęcę dosłownie kilka słów drugiej części cyklu, zatytułowanemu What Katy Did at School (1873), w
tłumaczeniu polskim - Co Kasia robiła w szkole.
Okładka jedynego polskiego wydania powieści [połowa lat 30-tych]
Sama treść tej powiastki nie
odznacza się niczym wyjątkowym w stosunku do pozostałych powieści
pensjonarskich, jakie czytałem i których pisałem na blogu. Ta jest dość
wczesna, bo napisana została ledwie trzynaście lat po zakończeniu wojny
secesyjnej, pochodzi zatem z okresu, w którym tworzyła m.in. Louisa May Alcott.
Kasia, dużo dojrzalsza niż w części pierwszej, wraz z młodszą siostrą – Clover (w
wersji polskiej Koniczynka) - zostaje wysłana do szkoły dla dziewcząt w Nowej
Anglii, gdzie poznają pensjonarki pochodzące z różnych miast i środowisk.
Przeżywają tutaj cała masę przygód, począwszy od robienia sobie nawzajem
niewinnych żarcików a na poważnych zatargach z ciałem pedagogicznym kończąc...
Kasia w tej części pozostaje niejako w tle swojej młodszej siostry, która w
kolejnych częściach cyklu stanie się główną bohaterką – widać to np. po tytule
czwartej jego części, noszącej po prostu jej imię – Clover (1888).
Powieść wyszła w Polsce jedynie
raz, i to z dużym opóźnieniem w stosunku do publikacji pierwszej części (miało
to miejsce w roku 1875). Tłumaczką jej była Władysława Wielińska, znana
miłośnikom twórczości L.M. Montgomery jako tłumaczka Dziewczęcia z sadu (Kilmeny
of the Orchard, 1910).
Pozycja ukazała się w
Bibljotece(!) Książek Błękitnych w latach 30-tych (niestety, wydanie nie
posiada dokładnego datowania). Spójne wydane całości powieści składa się z
dwóch części serii wydawniczej – numerów 181 oraz 182. Ilustracje
(anachroniczne, bo ukazujące m.in. modę lat 30-tych XX wieku, nie zaś czasów, w
których toczy się akcja powieści – bez mała półwiecza wcześniej) wykonał Józef
Korolkiewicz.
Anachroniczne iustracje Józefa Korolkiewicza towarzyszące polskiemu wydaniu powieści
Ta część powieści nigdy nie
została wznowiona. Obecnie jej wydanie jest praktycznie białym krukiem – nie posiada
go nawet Biblioteka Narodowa.
A jak przedstawia się samo tłumaczenie? Jego jakość i styl?
OdpowiedzUsuńCzyta się to bardzo wartko i przyjemnie. Nie jestem w stanie powiedzieć, na ile to tłumaczenie jest wierne oryginałowi, czy nie zawiera skrótów i czy nie jest to również swego rodzaju adaptacja - rozmiarami jednak przypomina część pierwszą (około 200 stron). Dostrzec można sporo spolszczeń, przede wszystkim w w imionach bohaterów oraz w pojęciach związanych z tzw. pensją. Powiedziałbym, że jest to szkoła à la Rozalia Bernsteinowa:)
Usuń