wtorek, 6 września 2016

In statu nascendi...

We wrześniu, na początku roku szkolnego jest zazwyczaj mało czasu, ale w końcu zebrałem wszystkie siły i założyłem własnego bloga. Serdecznie witam wszystkich, którzy zechcą przeczytać moje przemyślenia na temat dzieł literackich (głównie), o których moim zdaniem warto pisać, na temat których informacjami i wrażeniami chcę się z Wami dzielić. Będzie tu gościć (mam nadzieję, że regularnie) nie tylko literatura, która jest moją główną pasją, ale również zagadnienia związane z filmem, muzyką, translatoryką, historią literatury (i nie tylko)...

Nie mam absolutnie zamiaru ukrywać, że na pomysł prowadzenia wpadłem dzięki mojej prawdziwie pokrewnej duszy, przyjaciółce Agnieszce Maruszewskiej, która jest nomen omen autorką fantastycznego bloga Pokrewne dusze, gdzie z zapałem i pasją tropi polskie ślady uwielbianej przez nas kanadyjskie pisarki Lucy Maud Montgomery. Dziękuję Ci za inspirację i przyjaźń, Agnieszko, i pozwól, że to Tobie właśnie dedykuję mojego bloga - Dom Echa/Echo Lodge.

Tytuł bloga, jak z pewnością zauważyli miłośnicy twórczości L.M. Montgomery, również wywodzi się z jej powieści - mianowicie z Ani z Avonlea (Anne of Avonlea, 1909, polskie wydanie: 1924). To właśnie tej pisarce, tak podejrzewam, zawdzięczam prawdziwą miłość do literatury, co zdeterminowało moje życie na tyle, że postanowiłem zostać historykiem literatury i połączyć swój zawód z pasją. Z pewnością napiszę o tym jeszcze przy innej okazji. Chcę poruszać na swoim blogu tematy związane z twórczością L.M. Montgomery, ale nie tylko - nie będzie to typowy blog dedykowany tej pisarce, ale będą się tu pojawiały tematy, które z pewnością w jakiś sposób będą się o nią ocierać.
[Jeszcze jeden mały detal: nazwę Dom Echa zaczerpnąłem z tłumaczenia Jolanty Ważbińskiej, której to wydanie Ani z Avonlea było pierwszym, które poznałem. W klasycznym, przedwojennym tłumaczeniu Rozalii Bernsteinowej "Echo Lodge" zostało przetłumaczone jako Chatka Ech.]

1 komentarz: